Celestyna Żak nie ma łatwego życia. Jest nieśmiała i cicha, brak jej pewności siebie i nie potrafi znaleźć sobie przyjaciółki. A kiedy już udaje jej się ową znaleźć, rodzina robi jej wstyd na każdym kroku. Do tego nauczyciel każe Cesi ją uczyć, a ta nie ma na to ochoty i w żaden sposób nie da się jej do tego przekonać. Oczywiście to nie koniec jej kłopotów, gdyż zakochała się w tajemniczym brodaczu, a on podczas drugiego spotkania jej nie poznaje. Chciałby być taka jak jej siostra – Julia, która jest piękna, pewna siebie, towarzyska, choć też nieszczęśliwie zakochana… A może szczęśliwie?
Małgorzata Musierowicz debiutowała w 1975 roku powieścią „Małomówny i rodzina”, którą czytałam parę lat temu, ale jeszcze pamiętam, jak bardzo mi się spodobała. Dwa lata później wydała pierwszą część cyklu „Jeżycjada”, którego kolejne tomy pisze do dziś. Nazwa serii pochodzi od poznańskiej dzielnicy Jeżyce, w której mieszkają bohaterowie.
Powieść od samego początku wzbudza sympatię u czytelnika – sympatyczni i bardzo realni bohaterowie, zabawne wydarzenia i sytuacje. Miło się czyta i można przede wszystkim poprawić sobie humor. Co sprawia, że ta książka ma w sobie tyle ciepła?
Choć fabuła nie jest nadzwyczajna, od samego początku wciąga czytelnika w historię rodziny Żaków. W wielu momentach nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Już sam początek zapowiada zabawną opowieść o losach zagubionej w świecie Cesi oraz jej pogodnej rodzinki. Im bardziej zagłębiałam się w powieść, tym ciężej było odłożyć ją choćby na chwilę. A zakończenie – przesympatyczne. I zmusza do przeczytania kolejnej części.
Bohaterowie, jak już wcześniej wspomniałam, bardzo realistyczni. Wśród nich odnalazłam siebie, a przynajmniej postać, która miała parę moich cech charakteru, dzięki czemu czytanie sprawiało jeszcze większą przyjemność, gdyż czułam, jakbym czytała o swoich przygodach. Cesia to główna bohaterka, która jeszcze nie za bardzo wie, czego chce od życia. Użala się nad swoim wyglądem i charakterem, ale potrafi też czasem stwierdzić, że jest ładna. Kocha swoją rodzinę, choć bardzo często musi się za nią wstydzić. Mimo że zazdrości swojej siostrze prawie wszystkiego, charakteru i wyglądu, to nie potrafi jej nienawidzić i często zwraca się do niej po radę. Żyją ze sobą w zgodzie. Kolejną wartą uwagi postacią jest właśnie siostra Celestyny, a mianowicie Julia. Choć wydaje się, że nie brakuje jej pewności siebie, nie umie sobie poradzić z zakochaniem, z czego wynikają przezabawne sytuacje. Jest jeszcze Hajduk, który… Nie, tego Wam nie zdradzę. Bohaterowie zostali bardzo dobrze wykreowani, co jest wielkim plusem książki.
Dzięki „Szóstej klepce” można zapomnieć o wszystkich troskach i smutkach, które nas nękają. Poprawa samopoczucia gwarantowana. Mimo niewielu stron można się dobrze bawić czytając.
Z pewnością zapoznam się z całą serią „Jeżycjady”, żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. Polecam ją także wszystkim osobom, które także jej nie czytały i mają ochotę poznać przygody rodziny Żak. Nikt nie powinien być rozczarowany. „Szósta klepka” to książka bliska mojemu sercu i mam nadzieję, że także Waszemu.
Moja ocena: 7/10