Współautor i bohater oraz narrator książki, Anatol Chari urodził się w Łodzi w 1923r. w chwili wybuchu II wojny światowej miał więc 16 lat.
Wiece, że uwielbiam moje miasto i to zaważyło, że sięgnęłam po tę pozycję, że jest ona dla mnie czymś więcej niż kolejną książką o Holokauście.
Anatol Chari pochodzi z powszechnie szanowanej łódzkiej rodziny. W czasie wojny razem z całą rodziną został wysiedlony do łódzkiego getta.
Tytułowy podczłowiek, to po niemiecku Untermensch Jest to rasistowskie określenie, które było używane w stosunku do Żydów, Cyganów, Polaków, Rosjan i innych narodowości uznawanych przez faszystów za niearyjskie. Za podludzi uznawano również Niemców, którzy nie pasowali do idealnego obrazu społeczeństwa tworzonego przez narodowych socjalistów. Jednym z takich podludzi był Anatol Chari. W okresie okupacji Łodzi przez Niemców, Chari był jednym z wybranych, był członkiem znanego żydowskiego Sonderkommando. Ale nie znalazł się w nim ot tak z ulicy. Decydujące znaczenie miała tu pozycja jego ojca i bliska znajomość z Chaimem Rumkowskim, panem łódzkiego getta. Sam Rumkowski i jego działalność były i są bardzo różnie oceniane od jednoznacznego potępienia (oskarżenie o kolaborację z nazistami) po umiarkowanie pozytywne. Ale Rumkowski to temat na zupełnie innu post.
Czy dlatego Chari przeżył, że był blisko Rumkowskiego, ze był w Sonderkommando?
Wyznam wam, że z prawdziwym przerażeniem czytałam o tym co zrobił i czego był świadkiem Chari, na co dawał swoje milczące przyzwolenie. Bo w sumie co mógł zrobić? nic. Mógł albo nic nie robić i przeżyć (będąc członkiem Sonderkommando), albo zginać straszną śmiercią jak tysiące innych. Czy przeżył kosztem innych? Czy miał do tego prawo? Wydaje mi się, że nikt nie ma prawa odpowiadać na to pytanie - czy Chari miał prawo przeżyć kosztem innych. Nikt nie może wypowiadać się, co zrobił by na miejscu danej osoby, jeżeli na takowym miejscu nigdy nie był.
Książka porusza raz okropieństwem i koszmarem tego, co działo się Litzmannstadtgetto, a dwa szczerością z jaka Chari opowiada o tym co robił żeby przeżyć. Chari nie wstydzi się tego, że korzystał z przywilejów, jakie dawała mu służba w Sonderkommando. Nie może jednak wybaczyć sobie, że odmawiał pomocy innym, którzy nie mieli tyle szczęścia co on.
Opowieść Chariego to nie tylko łódzkie getto, ale także Auschwitz, Bergen Belsen, Gross Rosen. Chari opowiada nie tylko o strachu i głodzie, ale także o katorżniczej pracy, przejmującym zimnie i przerażliwym, obezwładniającym wręcz strachu.Zachęcam do lektury.