„Kiedy żyjesz z niewiernym mężczyzną, uczysz się polegać na wiernym Bogu.”
Tytułem wstępu zacznę od wyjaśnienia słowa szofar. Jest to instrument dęty, który wykonany jest z rogu, najczęściej baraniego. W kulturze żydowskiej ogłaszano nim ważne święta, gdyż jego moc słychać na bardzo dużym obszarze. Można nim nawoływać zbłąkane owieczki, tak jak w przypadku bohaterów powieści Francine Rivers. Niestety niektórzy nie chcą słyszeć nawoływań i gubią się własnym świecie, niekiedy ambicjach, których jest wyraźny przerost, gubiąc przy tym bożą drogę.
Francine Rivers to urodzona w 1947 roku pisarka z trzydziestoletnim stażem. W 1986 roku napisała książkę pt. "Potęga miłości", która jednocześnie była jej wyznaniem wiary. Od tamtej pory pisarka została wiele razy nagradzana, zdobyła m. in. Złoty Medal Amerykańskiego Stowarzyszenia Wydawców Chrześcijańskich ECPA, nagrodę RITA, nagrodę Stowarzyszenia Wydawców Katolickich FENIKS.
Akcja powieści rozgrywa się w Centerville, stanie Kalifornia. Od pierwszych stron czytelnik poznaje małą społeczność chrześcijańską, która traci swój Kościół, ponieważ nie starczyło środków na jego utrzymanie. Obecny pastor trafia do szpitala, a społeczność, która jest już głównie w sędziwym wieku rozkłada bezradnie ręce. Tylko świeży powiew i młoda dusza jest w stanie uratować mieszkańców i ich tradycje. Starsi zboru postanawiają napisać do młodego, pełnego zapału, pomysłów i innowacyjnych metod, pastora. Paul Hudson od dawna marzył o własnym stanowisku pastora, głównie dlatego, iż jego ojciec również jest pastorem, który osiągnął duże sukcesy. Paul wraz z żoną-Eunice i synkiem-Timem przeprowadzają się do Centerville. Młody pastor rzuca się w wir obowiązków, a z każdym dniem przybywa nowych członków Kościoła. Eunica wykazuje dużo cierpliwości i zrozumienia wobec nowych obowiązków męża. Akceptuje fakt, iż notorycznie nie ma go w domu, poświęcając własną rodzinę na próbę przetrwania i czasu. Wszystko ma swoje granice, a Paul już dawno je przekroczył, całkowicie zaniedbując swoją rodzinę, a Eunica czuje, że wszystko zaszło za daleko, oddalili się od siebie, czuje się samotna i odrzucona. Czy tak powinno wyglądać wzorowe małżeństwo pastora i jego żony?
Starsi zboru, jak i społeczeństwo również czują zaniepokojenie, bowiem nie nadążają za bardzo szybkimi zmianami, jakie wciela pastor w życie chrześcijan. Dochodzi również między nimi do konfliktów. Paul wzorując się na własnym ojcu chce zajść równie daleko, może być nawet lepszym od niego, ale czy warto udowadniać, że można, poświęcając własną rodzinę? Czy pastor się w końcu opamięta, małżeństwo przetrwa próbę?
"Szofar zabrzmiał" to powieść, która obfituje w plejadę bardzo zróżnicowanych postaci, jak ich osobowości i charakterów. Eunicę wyróżnia spokój, cierpliwość, oddanie. W miasteczku chętnie pomaga innym, służy rozmową, czy poradą. Paul to postać zagubiona, chociaż na początku nic nie wskazuje na dalsze kłopoty. Idąc przykładem ojca stawia ambicję na pierwszym planie, a rodzinę stawia na końcu. Przyczyn takiego zachowania należy dopatrywać się w dzieciństwie Paula, którego ojciec powtarzał, że musi być doskonały, bądź, iż nie dorasta mu do pięt. Jednak nawet to nie usprawiedliwia takiego zachowania. Co ciekawe ojciec Paula uznawany pastor na całym świecie nie jest idealny jak mogłoby się wydawać. Na boku ma kochanki, a przy nim wiernie trwająca żona, innym słowy gra pozorów. Tylko prawda zawsze wychodzi na jaw. W tel mamy jeszcze dużo ciekawych, różnorodnych postaci.
"Szofar zabrzmiał" to historia wartościowa, a przede wszystkim pouczająca. Pokazuje wartości, które są ważne, trudne wybory i ścieżki, którymi podążamy, bądź też podążać zacząć możemy. Osobiście mam jednak mieszane uczucia wobec tejże powieści, na skutek błędów, które się tu namnożyły. Po pierwsze tłumaczenie, które jest fatalne, szczególnie w fazie początkowej. Następnie multum literówek, które od swej mnogości wręcz irytują czytelnika, a przede wszystkim, odrywają całe skupienie, od treści fabularnej. Błędy tego typu nie powinny się zdarzać, wygląda to jakby w ogóle nie została zrobiona korekta...Błędy te znacznie obniżają ocenę lektury, jak i samą przyjemność czytania.
Autorka nie jest mi obca, miałam już przyjemność czytać jej inną powieść " Rodowód łaski: Tamar", która wypadła znacznie lepiej od prezentowanej powyżej. Tym, którzy są uczuleni na tego błędy odradzam czytanie, tym, którym to nie przeszkadza zachęcam do przeczytania.