Redemption Prep to szkoła, w której każdy uczeń jest wyjątkowy i został starannie dobrany by móc do prestiżowej placówki uczęszczać.
Uczniowie, którzy się tutaj uczą, pochodzą z całego świata, często bardzo ubogich rodzin, jednak to co ich wyróżnia, to przede wszystkim wysoki poziom inteligencji lub jakieś ponadprzeciętne uzdolnienia.
Szkoła, choć elitarna nie pobiera czesnego, ma jednak dość restrykcyjny regulamin. Każdy uczeń musi prowadzić dziennik, który może być czytany przez wykładowców. Wszystkich bohaterów poznajemy w znaczącej mierze dzięki ich dziennikom.
W szkole wszędzie znajdują się kamery, a pracownicy szkoły mogą przeszukiwać pokoje. Nie wolno także opuszczać szkoły bez pozwolenia, a to, że budynki położone są daleko od jakiekolwiek miasta sprawia, że część uczniów przez wiele miesięcy nie spotyka się z rodziną. Główni bohaterowie to Emma, która jest uzdolnioną poetką, jej współlokatorka Neesha (chemiczka), chłopak Emmy, Aidan (koszykarz), Zaza (chemik), Peter (lingwista, władający dwunastoma językami), Eddy (zna na pamięć całą Biblię) i Evan, który jest mistrzem szachowym.
Wszyscy w szkole znają Emmę. Wyróżnia się, nawet w tłumie lokalnych indywidualności. Kiedy więc ginie bez śladu, wszyscy to zauważają. I wszyscy stają się podejrzani, szczególnie w szkole o tak surowych zasadach: nie opuszczaj mszy, nie łam zasad godziny policyjnej, nie chodź do lasu…
Zaginięcie Emmy rozpoczyna śledztwo, wielu ja szuka - z różnych powodów, ale są i tacy, którzy nie chcą, aby Emma została znaleziona.
W trakcie wyszukiwania uczniowie zdają sobie sprawę, że nie tylko oni próbują coś ukryć. Redemption Prep skrywa w sobie tajemnicę. Sekret większy, niż ktokolwiek z studentów mógł sobie wyobrazić, a Emma może być kluczem do poznania prawdy… jeśli ktokolwiek będzie w stanie ją znaleźć
,,Doktor Richardson mówi, że religia była dla mojej mamy sposobem na radzenie sobie z tym, czego nie potrafiła zrozumieć, na przykład z bólem i smutkiem. Mówi, ze wszyscy tak robią, znajdują sposoby na radzenie sobie z tym, czego nie rozumieją, bo kiedy człowiek dość już w życiu zobaczył, uświadamia sobie, że łatwiej wyciszyć świat, niż się w niego wsłuchiwać."
Książka podzielona jest na 5, dosyć równych części. Perspektywy są ze strony Neeshy, przyjaciółki i współlokatorki Emmy, Aidena, jej chłopaka, i Evana. W sumie trudno określić kim dla siebie są. Evan obserwuje Emmę, chodzi za nią, chociaż nie zamienili nawet kilku słów. Chłopak wierzy, że w głębi duszy jest smutna i potrzebuje jego pomocy.
Bohaterowie są wykreowani. Mają nakreśloną przeszłość, talenty, cele. Ale jedynie dwóch z nich polubiłam. U Neeshy ciekawa była ta chora ambicja, ale też chęć zadowolenia rodziny. To jak powoli zaczynała uświadamiać sobie, że przecież nagroda nie jest najważniejsza i ustalać priorytety było świetne. Na przełomie kartek jej podejście bardzo się zmieniło.
Aiden jest sportowcem. Zauważył, że już wcześniej coś zaczęło dziać się z Emmą, a ich relacje uległy zmianie. Starał się to naprawić, widać, że naprawdę zależało mu na dziewczynie. Fajnie, że autor nie poleciał stereotypami w żadnym z bohaterów i nie zrobił z Aidena całkowicie typowego sportowca, którzy przewijają się wielu książkach młodzieżowych.
I to jest dwójka bohaterów, których najbardziej polubiłam. Można by jeszcze powiedzieć co nieco o Evanie, bo jest ciekawie nakreślony, ale czegoś zabrakło. Interesująca była jego obsesja na punkcie Emmy, to jakie miał problemy z uczuciami i wyrażaniem siebie. Ale jednak nie zdołałam go polubić.
Postać Emmy była okropnie mdła i nieciekawa. W sumie to nawet już nie pamiętam, kim ona dokładnie była. Zawiodłam się nią mocno, bo była zwyczajnie nijaka. Podobna sytuacja jest z Zazą i Peterem. Nawet nie mam co powiedzieć o tej trójce.
Ta książka ma mnóstwo nieścisłości i nielogicznych sytuacji. Im dłużej myślę, tym więcej sytuacji jest dla mnie niejasnych. Myślę, że może być to przyjemna lektura, ale bez głębszego rozmyślania i roztrząsania logiki, a raczej jej braku.
W sumie to ja podzieliłabym tę książkę jedynie na dwie części, nie na aż pięć. Pierwsza to kiedy każdy na własną ręke, próbuje rozwiązać zagadkę zaginięcia Emmy, gdzie nie ma zbyt wiele ciekawej akcji, oraz druga, kiedy wszyscy współpracują, mają jasny obraz sytuacji, w jakiej się znaleźli i próbują jakoś jej "zaradzić". I właśnie ta druga część była dla mnie lepsza. Może nieco przekoloryzowana, ale akcja znacznie przyśpieszyła. Wtedy już nie zwalnia ani nie zatrzymuje się już do samego końca. Podobała mi się też ta współpraca między nimi, wtedy mają już wspólny cel. Każdy ma przydzielone zadanie, a jak jedno zawali, pozostali starają się pomóc.
Zakończenie jest otwarte. To już kwestia gustu, ale ja wole, gdy wszystko jest domknięte. Tutaj kończy się to tak nagle, szybko. Rozwiązuje się akcja, napięcie dopiero powoli opada, po mocnej akcji, a tu już koniec.
,,-Większości z nas dokucza smutek-powiedział Evan-I samotność. Dla takich osób nie ma czegoś takiego jak dobra lub zła miłość. Każda miłość jest ważna."
Podsumowując: Nie odradzam, ale też nie polecam. Jest to po prostu przeciętna książka. Chociaż nie wykluczam, że może być przyjemną rozrywką, bez zbytniego roztrząsania wydarzeń. Nawet mnie zaskoczyła, bo okazało się, że główna zagadka jest w ogóle czymś innym niż oczekiwałam.