Stephanie Garber zamyka swoją epicką trylogię wybuchowym finałem, który łączy w sobie magię, emocje i niebezpieczeństwo w równych proporcjach. „Klątwa prawdziwej miłości” to niestety ostatni tom tej cudownej opowieści (chociaż osobiście mam nadzieję, że jednak nie ostatni), która oczarowała czytelników od pierwszych stron. W finałowym tomie autorka po raz kolejny buduje baśniową atmosferę pełną tajemniczości i magii, zanurzając czytelnika w fantastycznym świecie, w którym miłość i namiętność są kluczowymi motywami.
Evangelina Fox prowadzi pozornie szczęśliwe, bo przecież wymarzone, życie jako żona kochającego księcia na Cudownej Północy. Jednak nie wie, jak wiele za to zapłaciła, bo nie pamięta swojego poprzedniego życia. Nie pamięta niczego, również Jacksa. To, co wydaje się być bajką, staje się czymś, co Evangelina odczuwa jako nieprawdziwe. Jej poszukiwania prawdy stawiają ją w centrum spisków, intryg, a także walki między prawdziwą miłością a lojalnością.
Garber mistrzowsko przedstawia napięcia emocjonalne, jakie towarzyszą bohaterom w miłosnym trójkącie, tworząc tym samym niezwykle porywającą narrację. W trzecim tomie widzimy ewolucję postaci, zwłaszcza Apolla, który staje się kluczową postacią w rozwoju historii, co mnie osobiście nie za bardzo przypadło do gustu, bo było go zwyczajnie zbyt dużo, szczególnie w porównaniu do postaci, które miałam ochotę widzieć w powieści częściej. Zmiany w charakterach bohaterów, ich emocjach i podejściu do siebie nawzajem dodają głębi fabule. Co oczywiście wypada na plus dla finałowej części. Szczególnie, jeśli chodzi o postać Evy, której ewolucję z ciekawością obserwowałam od pierwszego tomu. Lekkomyślna, naiwna i nieostrożna dziewczyna staje się nieco bardziej rozważna. I to mi się podoba. Jednak oprócz zdominowania fabuły powieści przez niezbyt lubianego przeze mnie księcia, odczułam również pewien niedosyt z powodu braku ekspozycji niektórych postaci drugoplanowych, o których losach spodziewałam się czegoś dowiedzieć i które mogłyby mieć większy wpływ na całą opowieść. A nie miały, bo zostały pozbawione głosu.
Mimo pewnych uwag dotyczących bohaterów, jestem zachwycona powieścią. Szczególnie w kontekście cliffhangera, jaki autorka zastosowała w zakończeniu poprzedniego tomu. Garber znakomicie zamyka wątki poprzednich części, serwując czytelnikom satysfakcjonujące zakończenie. Jednakże, jak to często bywa w finałowych częściach serii, niektóre kwestie mogłyby zostać rozwinięte bardziej lub miały potencjał do pogłębienia. Kluczowym elementem całej serii i tego tomu również jest intensywne emocjonalne napięcie, szczególnie w kontekście miłosnego trójkąta, które utrzymuje emocjonalne zaangażowanie czytelników przez całą opowieść. Autorka mistrzowsko łączy elementy baśniowego świata z dramatycznymi wydarzeniami, tworząc historię, która jest zarówno urzekająca, jak i trzymająca w napięciu do ostatniej strony.
„Klątwa prawdziwej miłości” to fascynujący finał, który zamyka porywającą trylogię. Mimo pewnych niedoskonałości, na które zwróciłam uwagę, jestem usatysfakcjonowana z lektury. Autorka dostarczyła emocjonującą i pełną magii podróż, której warto było doświadczyć. Stephanie Garber udowadnia, że miłość, magia i niebezpieczeństwo mogą stworzyć opowieść poruszającą i porywającą wyobraźnię. Serdecznie polecam! Szczególnie wszystkim, którzy pokochali poprzednie części.
We współpracy z Wydawnictwem Poradnia K.