Mimo, że trafiłam na te opowiadania przypadkiem i są one o tematyce walentynkowej, nie zatrzymało mnie to przed kupnem tejże książeczki. Sześć opowiadań, które łączy jedno – dzień zakochanych i okazywane w tym dniu uczucie.
W pierwszym opowiadaniu spotykamy się z Maddie, która ma wrażenie, że miłość i uczucie w jej małżeństwie wygasły, a jednak spotyka ją niespodzianka ze strony ukochanego męża Timothy’ego. Nic zaskakującego jak na moje oko – małżonek z niespodzianką, wspólne wyjście na kolacje, intymność po powrocie – taki typowy wieczór we dwoje, aczkolwiek nie zmienia to faktu, że chwilami miło poczytać coś pozytywnego.
W drugim poznajemy Alison, która pozwoliła się porwać marzeniom i wyimaginowanemu mężczyźnie ze swojej świeżo napisanej książki, który koniec końców zostaje porzucony dla realnego życia. Zastanawiam się poniekąd skąd pisarki mają pomysły na takie opowiadania? Nie do końca mi się ono podobało, może z racji zauroczenia zupełnie zmyślonym, wyidealizowanym mężczyzną, a może po prostu to ze mną jest coś nie tak?
W trzecim opowiadaniu trafiamy na Victorię, która przez wcześniejsze porażki miłosne była zatwardziałą przeciwniczką Walentynek. Mająca młodszego partnera Jasona, podczas zwykłego dnia pracy, uświadamia sobie, że jednak kocha młodzieńca całym sercem i tak naprawdę to chciałaby nie wielki gest uczczenia święta zakochanych. Kurka wodna, która z nas nie lubi dostać kwiatów czy jakiegoś małego drobiazgu od ukochanego w Walentego?
Kolejna historia przybliża nam kolejne małżeństwo – Brady’ego oraz Whitney. Trzy córki, praca i obowiązki pożerają ich do cna, więc bliskość zostaje zsunięta na drugi plan. Bardzo mi przypadła do gustu ta historia, typowo życiowa z dozą humoru i sił wyższych, na które nie mamy wpływu. A przede wszystkim zwrot akcji, w którym wiecznie zarobiony małżonek docenia jak wiele robi jego ukochana i wynagradza jej to w zwykły, nie wymagający wysiłku ani cudów sposób.
Piątym przypadkiem jest Savannah, młoda pani prawnik, której dziecięca miłość okazuje się być tą na całe życie. Dobrze przedstawiona złośliwość i naburmuszenie głównej bohaterki było naprawdę sympatyczne =)
Na samym końcu spotykamy się w sumie z dwiema historiami – Katy i Paula. Katy porzuca miłość ówczesnego partnera Dylana, by spełnić się zawodowo. Paul traci w wypadku samochodowym ukochaną żonę i niczemu nie winna córeczkę. Łączy ich przypadek. Wyjątkowo smutne opowiadanie, myślę, że nie do końca nadające się na Walentynki, aczkolwiek poruszające i powodujące łzę kręcącą się w oku.
Całość jak najbardziej zasługuje na pozytyw, bo jak wiadomo są gusta i guściki. Jak dla mnie w sam raz na książeczkę do kawki, w walentynkowy poranek lub podwieczorek – o ile ktoś lubi godzinną kawusię i pikanterie w słowie pisanym =)