Marek Adamkowicz to polski publicysta, dziennikarz, prozaik. W swojej karierze zwyciężył w konkursu na najlepsze opowiadanie kryminalne o Gdańsku, jak również jest dwukrotnym laureatem Ogólnopolskiego Konkursu Prozatorskiego im. Jana Drzeżdżona. Do tej pory jego opowiadania zostały opublikowane na łamach „Pomeranii”, „Latarni Morskiej” oraz w zbiorze „Tajemnica Neptun”. W 2010 roku nakładem wydawnictwa Oficynka ukazał się zbiór opowiadań pt. „Szepty”, który jest debiutem książkowym tego autora.
Na „Szepty” składa się 11 opowiadań. Część z nich była już wcześniej publikowana, część to zupełnie nowe teksty Adamkowicza. Historie zawarte w tym zbiorze rozgrywają się na przestrzeni blisko 100 lat, a miejsca, w którym się dzieją, to najczęściej zaułki Gdańska lub jego okolice. Przewracając kolejne strony książki poznajemy starego weterana wojen kolonialnych w Afryce, który, wspominając tamte czasy, przypomina sobie o klątwie, jaką rzucił na niego jeden ze złapanych Hererów („Pozdrowienia z Luderitz”). W opowiadaniu „Szepty” odwiedzamy z Karlem groty szeptów w przepięknym przypałacowym parku, w których jesteśmy umówieni na romantyczne spotkanie z tajemniczą i czarującą kobietą, spotkaną przez Karla dwa dni wcześniej. W kolejnym opowiadaniu poznajemy Otto Schwana, obrotnego żyda, właściciela dobrze prosperującego domu mody przy Hauptstrasse, który został zmuszony do rozprzedania całego swojego majątku („Otto Schwan opuszcza Danzig”). W „Drodze do Kahlbude” mały Edwin pewnej zimy doświadcza okropności jakie można wyrządzić innym ludziom, a w „Lekcji francuskiego” spotykamy dwie kobiety, którym wojna zabrała ukochanych mężczyzn, dom, rodziny. Erna Kruger jest bohaterką opowiadania „Koty nad stawem”, w którym wspomina swoją przeszłość od czasów sprzed II Wojny Światowej do momentu kiedy betonowe osiedla zaczęły „rosnąć” jak grzyby po deszczu. W kolejnych opowiadaniach próbujemy rozwiązać zagadkę pewnego skarbu, ukrytego na poddaszu oficynki dla służby („Dama z ‘Neckermanna’”) oraz poznajemy tajemnicę, jaką skrywa pewien pokój w starym, rozpadającym się domu („Onkel Werner”). „Ładne rzeczy” to wspominki starszego pana na temat marszałka Piłsudskiego i wojny z bolszewikami. W ostatnich dwóch opowiadaniach jesteśmy światkami kradzieży obrazu Pana Jezusa, który wisiał nad amboną w parafialnym kościółku już od dwustu lat („Oczy Chrystusa”) oraz próby odszukania miłosnego liściku, zgubionego gdzieś na ulicach Gdańska („Żar”).
Opowiadania zawarte w tym zbiorze są niezwykłe, melancholijne i nostalgiczne. Historie opowiedziane lub wspominane przez bohaterów wydają się być takie prawdziwe i pewnie wiele z nich mogło, a nawet zdarzyło się w prawdziwym świecie. Chociaż w każdym opowiadaniu snuta opowieść opowiada o czymś innym, wszystkie są za sobą powiązane nicią smutku, poczucia straty, żalu za tym co odeszło, tęsknotą za najbliższymi. Pozwalają nam odbyć podróż w czasie, poznać okropności i tragedie jakie spotkały ludzi. Są one również swoistą lekcją historii Polski w XX wieku.
Całość napisana jest w prosty, oszczędny i zwięzły sposób, bez żadnych ozdobników. Mimo to opowiadania trafiają do czytelnika, który jest w stanie wszystko dokładnie sobie wyobrazić. Bohaterami są przede wszystkim osoby doświadczenie przez los, które przeżyły w swoim życiu różnego rodzaju tragedie. Autor mówi nam o nich dokładnie tyle, ile powinniśmy wiedzieć, aby wydali nam się prawdziwi, a ich losy warte uwagi.
Przyznam szczerze, że czytanie tej książki było dla mnie na początku bardzo męczące. Do szóstego opowiadania byłam w stanie przeczytać tylko jedno dziennie, czasami robiąc sobie nawet kilkudniowe przerwy między kolejnymi. Za dużo było w nich dla mnie smutku, bólu, tęsknoty. Zdecydowanie jestem za miękka na literaturę takiego typu. Przewracałam kartki rycząc jak bóbr, a po skończeniu kolejnego opowiadania szukałam pocieszenia w ramionach męża. Jednak z każdą następną historią wciągałam się w ten zbiór coraz bardziej i od „Kotów nad stawem” , czyli od opowiadania numer siedem, nie wypuściłam już książki z rąk. Chociaż dalej zdarzyło mi się uronić kilka … dziesiąt łez.
Ten zbiór, chociaż tak smutny, jest na swój sposób piękny. Opowiadania w nim zawarte pozwalają się zastanowić nad życiem. Nad tym jakie jest ono ulotne, jak w jednej chwili można wszystko stracić. Pozwalają nam również docenić to co mamy.