" [...]uważaj na las, żeby Cię nie połknął
uważaj na las, żeby cię nie połknął
uważaj na las, żeby cię nie połknął oślacz
oślacz i czerwony wrzos
uważaj na las, żeby cię nie połknął oślacz i czerwony wrzos[...]"
Bardzo wciągająca, pozostawiająca niepokój opowieść. Początkowo akcja rozwija się bardzo powoli, co trochę zniechęca, ale późniejsze wydarzenia w zupełności wynagradzają to oczekiwanie. Napięcie rośnie powoli, czasem całkowicie traciłam wiarę, że wydarzy się coś ciekawego. Cała akcja rozgrywa się w Trybeczu, czyli w słowackich górach. Dość przerażający jest fakt, że w rzeczywistości można znaleźć wiele odniesień do historii, które się tam wydarzyły, a większość z nich opierała się na tajemniczym zniknięciu ludzi bez śladu, przez co też, miejsce to nazywane jest czasem trójkątem bermudzkim Słowacji. W naszej opowieści główny bohater, Igor, opowiada o swojej historii, jaką przeżył w tym miejscu. Sam autor nie zdradza, czy jest to historia prawdziwa, wręcz przeciwnie - wzbudza w nas niepewność. Już na samym początku, bo na okładce, zadaje pytanie "Legenda, mistyfikacja czy przerażająca rzeczywistość?" Na nie musimy odpowiedzieć sobie sami. Im dalej zgłębiamy się w historię Igora, tym trudniej mu uwierzyć, ale jednocześnie jest się coraz bardziej zaniepokojonym, że wyprawa w góry mogła odbyć się naprawdę. Towarzyszami Igora są trzy osoby: jego dziewczyna Mia - lubi podróże w góry i zna się na tym, Andrej - lubuje się we wszelakich nadprzyrodzonych zjawiskach i stara się udowodnić ich istnienie, oraz David - nauczyciel fizyki, który nie wierzy w nic nadprzyrodzonego i stara się wszystko wytłumaczyć racjonalnie. Pewnego dnia postanawiają po prostu wybrać się w góry, trochę z ciekawości, trochę z chęci pokazania pozostałym uczestnikom przygody, że ma się rację w kwestii istnienia lub nie nadprzyrodzonych zjawisk. Okazuje się, że każdy miał rację, ktoś z uczestników nigdy nie istniał, a jednocześnie uczestników wyprawy było więcej niż czworo. Czy uwierzymy w tę historię? To już zależy od nas. Narracja prowadzona jest w oryginalny sposób, ponieważ autor przeprowadza coś w stylu wywiadu czy reportażu z Igorem, dzięki czemu mamy wrażenie, ze Igor podczas opowieści zwraca się bezpośrednio do nas.
Książka pozostawia niepokój jeszcze chwilę po przeczytaniu, czułam się nieswojo we własnym domu. Ne chciałabym znaleźć się wtedy w lesie, obawiając się, że mnie połknie.