To lato wszyscy spędzą tak, jakby miało być ostatnim w ich życiu.
Kiedy zaczyna się upalny lipiec, jest dobrze. Kiedy czekają cię beztroskie wakacje nad morzem, jest bardzo dobrze. Kiedy przyjaciółki, z którymi rok temu spędziłaś całe lato, okazują się słynnymi na cały internet Syrenami, jest bardzo źle.
Majka wyjeżdża z Warszawy do spokojnego nadmorskiego Burzewa. Dołącza do ekipy Syren – pięknych kobiet, które wyruszają na eskapady po nadbałtyckich klubach, polując na bogatych przystojniaków. Majka ma w tym swój cel – chce zrealizować sekretny projekt i przy okazji chronić przyjaciółki przed kłopotami. Jednak ten plan zaczyna sypać się jak zamek z piasku. Jakby tego było mało, jej życie uprzykrza pewien tajemniczy, przystojny turysta.
"W takich momentach wszystko przestaje mieć znaczenie. Wczorajsze wydarzenia wydają mi się nic nieznaczącymi błahostkami. Jakbym oglądała telenowelę i wydumane problemy jej bohaterów. Wszystkie pretensje, żal, który żywiłam (…) są teraz nieważne. Człowiek jest głupi – docenia to, co ma, dopiero w obliczu straty."
"Syreny" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Langner, i sądząc po tym, jakie wrażenie zrobiła na mnie jej powieść, jestem pewna, że nie ostatnie. Niejednokrotnie latem poszukujemy książki, która wpasuje się klimatem w ten wakacyjny czas. Myślę że "Syreny" zrobią to idealnie.
Podobała mi się relacja między głównymi bohaterami. Majka i Damian są kompletnie różni, ich charaktery co chwilę się ścierają, co prowadzi do ciętych ripost i dobrego humoru u czytelnika. Czułość, namiętność, wzajemne przyciąganie i odpychanie - to wszystko czuć od pierwszej do ostatniej strony.
"Przystojny dupek bez serca, który uwielbia doprowadzać mnie do szału i jak się przed chwilą okazało, także zrównać mnie z ziemią. On nie miewa czegoś takiego jak wyrzuty sumienia."
Autorka porusza temat sponsoringu. Moim zdaniem wątek ten został dobrze poprowadzony. Obserwując poczynania Syren zastanawiamy się, czy chęć szybkiego, łatwego zysku warta jest świeczki? I gdzie w tym wszystkim jest nasza moralność, zasady? A uczucia? Czy w ogóle jest na nie miejsce?
Zostałam mile zaskoczona tym, iż powieść okazała się wielowątkowa. Pięknie został nakreślony wątek pokazujący siłę prawdziwej przyjaźni i wartości rodziny. Autorka przestrzega również, aby nikogo nie oceniać po pozorach, gdyż wygląd zewnętrzny czy nawet niektóre zachowania człowieka mogą daleko odbiegać od tego, kim tak naprawdę jesteśmy.
"Nie jesteśmy Barbie i Kenem, których ktoś wyjął z lśniącego pudełka. Nie jesteśmy gładcy i bez skazy. Żyjemy w prawdziwym świecie, gdzie złe decyzje są czymś tak powszechnym, jak picie kawy do śniadania."
Fabuła nie pozwala nam się nudzić nawet przez chwilę. Szybko się rozkręca wielokrotnie zaskakuje zwrotami akcji, realnością wydarzeń, sytuacji i problemów. Tylko na pierwszy rzut oka wydaje się ta historia błaha, bowiem gdy już się w nią wczytamy, wyklaruje się nam obraz, który możemy spotkać w prawdziwym życiu. Jestem przekonana, że zmusi niejednego z Was do wielu przemyśleń. Dla mnie najistotniejsza okazała się konkluzja, że kłamstwo ma krótkie nogi i prędzej czy później nasze sekrety i tajemnice wyjdą na jaw.
Sceny miłosne oczywiście są, nawet bardzo zmysłowe, ale utrzymane w granicach dobrego smaku, bez nadmiernej wulgarności czy tak ostatnio obecnej w literaturze brutalności.
"Syreny" to lekka, wakacyjna, pełna emocji i uroku powieść o sile przyjaźni, skomplikowanej miłości, walce z własnymi słabościami, nauce wiary w siebie i swoje umiejętności. Bardzo miło spędziłam czas w towarzystwie Syren z Burzewa. Lektura na letnie wojaże jak znalazł!