Książka "To, co zostaje w nas na zawsze" rozpoczynająca serię #knockemout była dla mnie pierwszym spotkaniem z twórczością autorki. Do jej sięgnięcia zachęcił mnie interesujący opis, piękna okładka i totalnie skrajne opinie w SM na temat tej powieści. Chciałam po prostu wyrobić sobie na temat tej historii i jej bohaterów własne zdanie. Znajdziemy tutaj motywy grumpy i sunshine raz enemies to lovers, które bardzo lubię w książkach. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny co sprawia, że książkę pomimo jej sporej objętości - ma trochę ponad sześćset stron - czyta się niezwykle szybko. Ja pochłonęłam ją w dwa wieczory, ale gdyby nie to, że rano musiałam wcześnie wstać pewnie wcale bym jej nie odkładała, a przeczytała od deski do deski. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana i równie dobrze poprowadzona, a bohaterowie naprawdę świetnie wykreowani. To bardzo autentyczne postaci, które tak jak my popełniają błędy, postępują pod wpływem emocji, chwili dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w wielu kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy. Razem z bohaterami przenosimy się do Knockemout, które całkowicie urzekło mnie swoim małomiasteczkowym klimatem, gdzie wszyscy się znają, wszystko o sobie wiedzą i chętnie sobie pomagają. Historia została przedstawiona z perspektywy Knoxa i Naomi co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, z czym się borykają, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Naomi polubiłam już od pierwszych stron, natomiast Knox początkowo trochę irytował mnie swoim zachowaniem, ale później już się przyzwyczaiłam do jego stylu bycia i momentami zaczęło to być nawet urocze. Relacja pomiędzy głównymi bohaterami została w intrygujący sposób zaprezentowana, Knox i Naomi są kompletnymi przeciwieństwami, a jak wiemy te najbardziej najbardziej się przyciągają. Od samego początku czuć między nimi wyraźną chemię, momentami wręcz kipi od emocji! Potyczki słowne bohaterów wielokrotnie sprawiały, że na mojej twarzy gościł uśmiech, a w szczególności słowo "Stokrota" wypowiadane przez Knoxa. W ich relacji znalazly się również takie chwile, które całkowicie mnie rozczuły, kiedy mogłam delektować się gestami bohaterów. W książce znajdziemy również ciekawie wykreowane postaci drugoplanowe, które wprowadzają dużo zamieszania dostarczając tym samym Czytelnikowi sporo wrażeń. Moje serce całkowicie składka siostrzenica Naomi - Waylay, uwielbiam tą dziewczynkę! Autorka pod płaszczykiem z pozoru lekkiej i zabawnej historii porusza wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych tematów, mowa głównie o zawirowaniach rodzinnych Naomi, ale również Knoxa, które zasadniczo wpłynęły na ich obecne życie i to jacy są. Wywołują one wiele emocji w Czytelniku i skłaniają tym samym do głębszych przemyśleń nad własnym życiem i wyborami jakich dokonujemy każdego dnia. Jedno jest pewne, z tymi bohaterami nie ma nawet chwili na nudę, a nawet jest kilka takich momentów, które dostarczają sporego dreszczyku emocji. Pisarka na przykładzie swoich bohaterów pokazuje jak ważna jest szczera rozmowa, rodzina, przyjaźń i bezwarunkowa miłość. Udowadnia, że kiedy przestaniemy się bać zawodu, rozczarowania i otworzymy serce na nowe doświadczenia, uczucia możemy zyskać coś naprawdę cennego i wartościowego. Cudownie spędziłam czas z tą książką i nie mogę się doczekać kolejnych tomów tego cyklu! Polecam!