Czy ktoś z was zastanawiał się jak będzie wyglądał świat za kilkanaście lat? Czy jesteście optymistycznie nastawiani do przyszłości losów ludzkości na Ziemi? Czy jednostce będzie żyło się lepiej, a może wszystko ulegnie takiej metamorfozie, że człowiek zostanie zniewolony i stanie się bezwolną marionetką w rękach grupki rządzącej?
Przyznam się wam, że czasem zdarza mi się zastanawiać nad takimi zagadnieniami, ale zawsze mam nadzieję, że nie dożyję żadnych gwałtownych przemian czy rebelii.
Pod moje skrzydła trafiła książka autora wprawdzie debiutującego, dopiero stawiającego nieśmiałe kroki w świecie wydawniczym, ale wiecie co, ma on talent i wie jak używać pióra, by wstrząsnąć czytelnikiem, namieszać mu w głowie i wywołać ogrom niesamowicie silnych emocji. Jego historia to połączenie kilku gatunków, genialnie napisana i niesamowicie ciekawa. Jednak jest jedno ale, zawiera brutalne sceny, więc jeśli macie zbyt delikatne nerwy i nie znosicie przemocy, to przemyślcie to czy dacie radę przebrnąć przez jej treść.
Na łamach kart powieści przenosimy się tylko o 14 lat do przodu. Jednak w roku 2036 dochodzi do ogromnych zmian przez globalny kryzys. Świat podzielił się na dwie potęgi, a mieszkańców pozbawiono z wszystkiego. Zamiast odrębnej osobowości, człowieka oznaczano numerem, który bez szemrania miał wykonywać to co mu nakazano.
Oczywiście nie zabrakło buntowników. Jednak i na nich znaleziono sposób. Wyłapani trafiali do Szkoły Resocjalizacyjnej, gdzie zostawali poddawani specjalnym szkoleniom i treningom.
Czy aby na pewno to miejsce miało za zadanie tylko nauczyć pokory tych ludzi? Dlaczego Kurt tam trafił? Czy ta nieliczna grupa ma szansę przetrwać w iście spartańskich warunkach jakie tam panują? Czy się zjednoczą i spróbują przywrócić dawną hierarchię?
Biorąc tę lekturę do ręki nawet nie spodziewałam się, że okaże się ona tak wciągająca i intrygująca. Nie mogłam oderwać się od zapisanych stronic, a dynamiczna fabuła, naszpikowana tyloma zwrotami akcji, tajemnicami i mrocznym klimatem sprawiła, że wręcz płynęłam w ekspresowym tempie. Docierając do finału byłam jak oszołomiona, ale i zadowolona.
Na początku miałam lekkie problemy, by wgryźć się w tekst, jednak gdy tylko przyswoiłam sobie przyjemny w odbiorze styl pana Hajnowskiego, już było tylko coraz lepiej, dlatego nie zrażajcie się, tylko dotrwacie do końca. Podobało mi się, że wszystkie wątki są spójne, treściwe i dopracowane. Niektóre moje pytania zostały bez odpowiedzi, lecz myślę, że wyjaśnienie otrzymam w kolejnej części, na którą czekam z utęsknieniem.
Za genialną kreację postaci ode mnie wielkie brawa. Silne osobowości, różnorodne, zadziorne, buntownicze charaktery, pełne wad i zalet nadają tej pozycji realności oraz pozwala utożsamiać się z niektórymi z nich. Brak przydługich, nużących opisów jak i przedstawiony w świetny sposób świat z przyszłości to kolejny plus dla książki.
Jeśli interesują was takie zagadnienia w książkach, lubicie sceny bitewne, przemoc, przemianę bohaterów i walkę o lepsze jutro, to ta lektura będzie dla was idealna. Nie można się z nią nudzić, gdy ciągle coś się dzieje i z każdej strony czyha jakieś zagrożenie. Niektóre wydarzenia zmuszają do refleksji i zastanowieniem się, czy tak naprawdę może być za jakiś czas.
Z całego serducha polecam „Brut”, który kusi już samą intrygującą okładką. Nie myślcie, że jest ona przypadkowa. Zapewniam, że jest ściśle powiązana z treścią, ale zrozumiecie to dopiero po jej przeczytaniu.