Audrey idzie w ślady mamy i studiuje prawo. Jej tata zginął, kiedy była jeszcze dzieckiem, pozostała jej mama i brat (jednak on mocno zmienił się po śmierci ojca), a od jakiegoś czasu szwagierka. Młoda dziewczyna miesza w akademiku wraz z bliską koleżanką, a jej życie jest dość ułożone. Do czasu.
Vincent jest drobnym złodziejem i chociaż to nie jest zajęcie, które lubi, tak naprawdę nie widzi innego wyjścia. Musi zapewnić utrzymanie i rehabilitację sparaliżowanej mamie, a także spłacać długi ojca, który został zabity. Pracuje również w legalnej pracy, co sprawia, że nie zostaje mu już czasu na nic innego.
Kiedy Vincent wraz z bratem włamuje się do kolejnego domu, w wannie znajduje śpiącą dziewczynę. Audrey miała się tylko odprężyć w kąpieli, jednak zasnęła. Obudzona przez włamywacza, który tak naprawdę uratował jej życie. Na dodatek okazuje się, że ona i brat Vincenta się znają, a dzięki temu dziewczyna zaczyna z nimi rozmawiać. Chociaż początki znajomości Audrey i Vincenta nie były proste, coś ciągnie ich do siebie i dość szybko zaczyna ich łączyć coś, czego żadne nie planowało. Ona studentka prawa i on-złodziej, ona bogata, a on biedny. Czy to ma szanse na szczęśliwy finał? Na dodatek młodszy brat Vincenta czuje coś więcej do Audrey. Jak się zachowa, kiedy się dowie o ich spotkaniach? Jak potoczą się losy tej dwójki?
Pierwsze strony nie zapowiadały, że ta książka będzie tak ciekawa, jednak im więcej przeczytałam, tym bardziej mi się podobała. To historia o chłopaku, który przeszedł w życiu bardzo wiele i nie widzi szansy na wybrnięcie z sytuacji. To opowieść o młodej kobiecie, która się zakochała i ma przed sobą wie trudnych decyzji. Książka zdecydowanie mnie wciągnęła, nie mogłam się od niej oderwać, a podczas czytania towarzyszyło mi wiele emocji. Akcja dość szybka, momentami z zaskakującymi zwrotami. To niebanalna historia o dwójce młodych ludzi, którzy są zupełnie inni, a jednak łączy ich więcej niż myśleli. Podobało mi się to, że autorka poruszyła temat biedy i tego, jak mylnie się ocenia takie osoby.
Bohaterowie ciekawi, dobrze wykreowani.
Audrey jest młodą kobietą, dość ambitną, z wielkimi planami na przyszłość. To bohaterka z bolesną przeszłością, która mocno na nią wpłynęła. Nie potrafi nikogo nazwać przyjacielem, chociaż ma dwójkę bliskich znajomych. Jest trochę wycofana, czasami łatwowierna, potrafi działać impulsywnie.
Vincenty po wypadku mamy musiał przejąć wszystkie obowiązki. Aby utrzymać ich trójkę, zapewnić mamie niezbędną rehabilitację zaczął nie tylko pracować legalnie, ale również został drobnym złodziejem w pewnej zorganizowanej grupie przestępczej. To młody mężczyzna, którego po prostu podziwiałam. Jest bohaterem odpowiedzialnym, umiejącym dla rodziny zrobić praktycznie wszystko, kochającym, czułym i mimo tego, co robi według mnie dobrym (dlaczego tak sądzę, niestety nie mogę zdradzić, musicie sami poznać jego historię). Bardzo go polubiłam i mocno mu kibicowałam.
„Good boys do bad things” to książka, z którą spędziłam świetny czas i z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu -
https://anka8661.blogspot.com/2022/04/wydawnictwo-novae-res-ksiazka-pt-good.html