Świąteczny dyżur recenzja





"Świąteczny dyżur" Adama Key'a jest swoistym dziennikiem, spisem historii z kilku lat życia autora. Adam skupia się, tym razem ,na świątecznych dyżurach,w szpitalach gdzie pracował. Święta to czas rodzinny, czas odpoczynku i wspaniałych potraw , lecz dla Adama Key'a jest to czas ciężkiej pracy ,przyjmowania porodów,oraz przyjmowania dziwnych i niekiedy obleśnych przypadków ludzkiej głupoty. Lekarz opisuje to , jak przez kilka lat z rzędu był zmuszony pełnić dyżur świąteczny.

"Święty Mikołaj ochoczo rozwozi prezenty. Ja po dwudziestym porodzie jestem nieco śnięty ."

Dostajemy od autora dużą dawkę humoru, i to tego specyficznego,czyli angielski humor w najlepszym wydaniu. Znajdziemy w tej książce nie tylko humor,ale też smutne i nieco drastyczne opisy. Mi,jako matce, bardzo spodobało się to ,że autor ostrzegł czytelnika przed jednym z najbardziej obrazowych i drastycznych historii. Naprawdę ciężko mi się to czytało, w końcu aborcja ze względów medycznych to koszmar dla matki , oraz jak widać po tej książce,dla młodego lekarza również.

"Zawieszam skarpetę ,kładę się spać. Przeklęty pager - znów muszę wstać."

Autor zaprosił nas do zamkniętego świata, świata lekarzy, ukazuje nam to, iż mimo świąt, mimo dni wolnych,kobiety nie przestają rodzić,a ludzie nie przestają robić prawdziwych głupot.
Książkę czyta się bardzo szybko, 176 stron to nie wielka cegła a raczej cieniutka książeczka, którą czyta się w jeden wieczór. Do tego jest to bardzo przyjemna lektura ,oraz bardzo odprężająca. Nie mam porównania do książki "Będzie bolało" ,ale już jest to pozycja "do przeczytania". Tym bardziej,że słyszałam opinie, że to właśnie pierwsza książka Adama Key'a jest tą lepszą książką.
Przeczytałam ją w ramach Booktouru,teraz wysyłam ją dalej w świat, by kolejna osoba mogła poznać te zabawne historie świąteczne.

"Żyjemy w świecie, którym rządzi przypadek. Wiele zależy od tego, czy znajdziemy się we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Wiele zależy od tego czy będziemy mieć szczęście."