Andre Norton jest autorką, której miłośnikom fantastyki nie trzeba chyba przedstawiać. Ja osobiście zaczęłam przygodę z jej twórczością od książki „Magia stali”, te kilkanaście lat temu to była dla mnie naprawdę niesamowita książka. Dzięki niej pokochałam legendy arturiańskie i ta miłość towarzyszy mi do dziś. Pewnie teraz trochę inaczej bym ją odebrała, ale mam wrażenie, że nadal byłby to bardzo pozytywny odbiór. Większość czytelników kojarzy jednak Norton głownie dzięki cyklowi „Świat czarownic”, który, ku mojej wielkiej radości zdecydowała się wznowić Nasza Księgarnia. Norton nie bez powodu nazywana jest Matką Fantastyki, moim zdaniem zupełnie zasłużenie.
W pierwszym tomie cyklu poznajemy Simona Tregartha, agenta wywiadu, który dla własnego bezpieczeństwa musi zniknąć z powierzchni ziemi. Z pomocą przychodzi mu pewien tajemniczy jegomość, który umożliwia mu przeniesienie się do Estcarpu, kraju pełnego magii w równoległym świecie. Już w ciągu pierwszych chwil w nowym świecie wplątuje się w kłopoty, ale też ratuje przy tym jedną z czarownic. Dzięki niej trafia do Estcarpu właśnie, kraju, gdzie Mocą władają tylko kobiety i to one rządzą państwem. Simon dołącza do straży, która ma za zadanie chronić czarownice. W ten sposób rozpoczyna się jego nowe życie, a czytelnik wsiąka w fascynujący świat magii i przygód.
Lubię takie czytelnicze powroty do przeszłości, kiedy po wielu latach kolejny raz sięga się po jakąś książkę. Czasami zupełnie zmienia się jej odbiór, czasem zachwyca nas jeszcze bardziej, czasem wręcz przeciwnie, zaczynamy się zastanawiać, co takiego w niej widzieliśmy lata wcześniej. Trochę się obawiałam, że po latach „Świat czarownic” nie wzbudzi już takiego zachwytu, a jednak! Teraz, jako czytelnik już zdecydowanie doroślejszy, muszę przyznać, że powieść Norton, w moim odczuciu jest po prostu wspaniała. Przypuszczam, że nie tylko w moim przypadku książki Norton były początkiem miłości do fantastyki. Choćby z tego powodu zawsze będę darzyła je sentymentem. Ale nie o sam sentyment tutaj chodzi, przede wszystkim jest to po prostu świetna książka!!
Świat, który kreuje Norton, jest z każdą stroną coraz bardziej fascynujący. Samo wykorzystanie światów równoległych i wprowadzenie bardzo zaawansowanej technologii do krainy takiej jak Estcarp jest świetnym pomysłem i zdecydowanie przykuwa uwagę. Książka napisana jest raczej prostym językiem, bez zbędnych dłużyzn, dzięki czemu skupiamy się tylko na wydarzeniach istotnych dla przedstawionej historii. Co za tym idzie, akcja toczy się dosyć szybko, więc żeby się nie pogubić, trzeba odrobiny więcej skupienia.
Główni bohaterowie są dosyć wyraziści i na tyle od siebie różni, że każdy czytelnik bez wątpienia znajdzie choćby jednego, z którym poczuje głębszą więź i nić sympatii.
Ja czuję się w pełni usatysfakcjonowana. Wielkie brawa dla wydawnictwa, za wznawianie takich klasyków. Mam nadzieję, że doczekamy się wznowienia całej serii o świecie czarownic. I oby nie tylko tej!