Do tej pory miałem możliwość poznania tylko kilku detektywów, których dokonania były i są opisywane na stronach kolejnych powieści kryminalnych. Herkules Poirot i Panna Marple z książek Agathy Christie, Martin Beck stworzony przez skandynawski duet Per i Wahloo oraz kilku mniej znanych, polskich i zagranicznych. Jakże się więc ucieszyłem, mogąc poznać kolejnego bohatera zawodowo rozwiązującego zagadki kryminalne. Osoba, o której mówię, to Inspektor Morse, główny bohater „Świata ciszy Nicholasa Quinna” Colina Dextera. Jest to wielokrotnie nagradzany autor 13 powieści o inspektorze Morsie. I choć jest to moje pierwsze spotkanie z nim, mam nadzieję, że jeszcze będzie mi dane przeczytać którąś z książek tego cyklu.
W budynku Konsorcjum Egzaminów Zagranicznych, na terenie Oksfordu, zostaje popełnione morderstwo. Zmarłym okazuje się tytułowy Nicholas Quinn, prawie całkiem głuchy pracownik Konsorcjum, zatrudniony 3 miesiące wcześniej, mieszkający samotnie i pozornie nie mający wrogów. Jako pierwsi, podejrzani zostają ludzie pracujący na co dzień z denatem: urzekająca panna Height, jej kochanek Martin, tajemniczy Ogleby oraz sekretarz Bartlett. Dowodów ani poszlak nie ma prawie wcale, jednak prowadzący sprawę inspektor Morse, wraz z sierżantem Lewisem nie poddają się. Kto z wymienionej czwórki popełnił tą zbrodnię, jaki miał motyw i czy Quinn jest jedynym zamordowanym? Chcąc znać odpowiedź na te pytania, trzeba tylko sięgnąć po tą powieść i wraz z Morsem zagłębić się w tajniki śledztwa.
Książka podzielona jest na 4 rozdziały, z których każdy wyjaśnia jedno z ważnych pytań dotyczących śledztwa: Dlaczego? Kiedy? W jaki sposób? Kto? A przynajmniej w założeniu tak miało być, bo w rzeczywistości do końca nie wiadomo dokładnie kiedy i dlaczego zabito Quinna. Jest to jednak zrozumiałe gdy weźmie się pod uwagę, jak bardzo skomplikowaną intrygę uknuł tutaj autor. Mnóstwo tu poszlak, które okazują się ślepymi zaułkami, dowodów, które albo z czasem tracą swoje znaczenie albo miały zmylić detektywa. Najważniejsze jednak jest to, że mimo wszystko nie ma możliwości by zagubić się w fabule a wszystko jest dobrze i zrozumiale wyjaśnione.
Mogę z całą pewnością zapewnić, że nawet najbardziej zagorzały fan kryminałów, nie wpadnie na rozwiązanie tej zagadki, dopóty, dopóki nie zrobi tego Inspektor Morse. Wiąże się z tym to, że autor podając często szczątkowe informacje, uniemożliwia czytelnikowi wysnucie własnych domysłów lub podejrzeń, i zmusza go by skupić się na głównodowodzącym sprawą. Zauważyłem także lekko irytującą skłonność autora, do kończenia, a wręcz ucinania wielokropkiem zdań , które w jakikolwiek mogłyby nakierować czytelnika na trop zbrodniarza.
Bardzo ciekawie Colin Dexter wykreował dwójkę głównych bohaterów, którzy znając siebie i swoje zwyczaje, uzupełniają się i tworzą bardzo dobraną parę. Inspektor Morse, miłośnik piwa, krzyżówek i nagości oraz bardzo skrupulatny i uprzejmy sierżant Lewis od razu przypadają czytelnikowi do gustu. Ponadto widać tu, że detektyw, to człowiek jak każdy inny i ulega też naturalnym ludzkim odruchom.
Objawia się on jednak niebywałą inteligencją i gdy oddawał się rozmyślaniu nad sprawą, przypominał mi Herkulesa Poirot, twierdzącego, że każdą zagadkę da się rozwiązać siadając spokojnie w fotelu i rozmyślając nad nią. Czasami jednak miałem wrażenie, zapewne z powodu niedoinformowania, że wysnuwa niektóre wnioski całkiem bezpodstawnie, lub kierując się wyłącznie intuicją.
„Świat ciszy Nicholasa Quinna” to zdecydowanie dobry kryminał na czytanie którego warto poświęcić swój czas. Mimo kilku niedoskonałości wciąż pozostaje mocno wciągająca powieścią, która swą szeroko zakrojoną intrygą na pewno zaskoczy każdego. Bez wątpliwości godna polecenia.