Ręka do góry, kto chciałby zostać superbohaterem? Gdybyście mogli wybrać, jaką mocą będziecie władać, co by to było?
Moc nie zawsze okazuje się darem. Może być trudna do opanowania. Bez wystarczającej praktyki może wyrządzić wiele szkód, nie wspominając o tym, że może zostać użyta do niecnych celów. Wyobraźcie sobie teraz świat pełen ludzi obdarzonych. Czy w waszej wizji jest porządek, czy raczej chaos?
Fabuła
Podczas toczącej się wojny wynaleziono serum, które miało ulepszyć żołnierzy. Chciano, aby byli szybsi i silniejsi. Substancja okazała się dużo bardziej zaawansowana. W ludziach zaczęły budzić się niesamowite zdolności. Ilość obdarzonych zaczęła się zwiększać, rodząc u zwykłych ludzi gniew, strach i nienawiść. Powstawały organizacje, sekty czy gangi. Każdy chciał wykorzystać swoje możliwości do maksimum.
Żmije to jeden z gangów, bardzo potężnych gangów. Lucan Viper zebrał wokół siebie grupę naprawdę wyjątkowych osób. Wydaje się, że nie ma siły, która byłaby w stanie się z nimi mierzyć. A jednak. Ginie jedna z członkiń gangu, do tego bliska przyjaciółka Lucana. Żmije nie wybaczają. Rozpoczyna się jatka.
Tym razem bohaterem nie jest jedna osoba; to miano można przypisać gangowi Żmij jako całości. Na plan pierwszy nieśmiało wysuwa się Kai i o jej przeszłości dowiadujemy się najwięcej, ale nie jest ona postacią dominującą. W zależności od potrzeby inni członkowie gangu grają pierwsze skrzypce. Ważna jest grupa, łączące ją więzy i sposób działania.
Czytając "Śmiertelne oczyszczenie" nie mogłam pozbyć się skojarzenia z filmami "X-men". Mamy grupę ludzi obdarzonych niezwykłymi zdolnościami: czytający w myślach, widzący przeszłość, władający żywiołami, panujący nad czasem i wiele, wiele innych.
Jest przywódca, który ich połączył, służy im radą, pomaga w treningu i rozwijaniu mocy.
Są obdarzeni, którzy wykorzystują swoje moce w dobrej, a inni w złej sprawie.
Jest akcja. Nikt nie siedzi i nie duma nad życiem, każdy działa. Mamy popisowe sceny walk, pełne machania mieczem, latających kul, strzelania soplami lodu czy wyćwiczonych ciosów.
"Śmiertelne oczyszczenie" to zdecydowanie książka akcji, ale udało się przemycić treści o przynależności, miłości rodzinnej, poczuciu bezpieczeństwa, przyjaźni. Organizacje typu gangi czy sekty nie budzą pozytywnych skojarzeń, jednak w dobie chaosu i strachu okazują się bezpiecznym przyczółkiem dla odrzuconych i nierozumianych.
Agata Polte to młoda, zdolna pisarka. Ma na swoim koncie książki obyczajowe, a teraz postanowiła zmierzyć się z fantastyką. Muszę przyznać, że całkiem nieźle poradziła sobie z wyznaczonym zadaniem. Nie mam zastrzeżeń co do stylu autorki, natomiast są drobiazgi, które mogłyby zostać dopracowane. Z jednej strony sceny walki są brutalne, odpadają głowy i leje się krew, a z drugiej tego bólu czytelnik doświadcza za mało. Trochę jak na filmie akcji, gdzie jeden bohater z łatwością rozprawia się z cała armią zbirów. Pach, pach, jeden, drugi, trzeci przeciwnik powalony, mogę wracać do domu. Ja wolałabym poczuć atmosferę zagrożenia, poczuć krew i pot przelane w walce.
Podsumowanie
Czasami słyszę: poleć jakąś książkę, tylko nic polskiego. Szczerze powiem, nie rozumiem trochę takiego stanowiska. Każdy twórca ma swój niepowtarzalny styl i albo nam odpowiada, albo nie. Wybieramy autorów, których kochamy. Gdyby "Śmiertelne oczyszczenie" pozbawić okładki i strony tytułowej, nikt nie domyśliłby się, że autorką jest młoda Polka. Powieść jest napisana w amerykańskim stylu (ja nie mogłam pozbyć się skojarzenia z "X-menami"), a dynamiczna akcja jest jej największym atutem.
Agata Polte stworzyła świat, który może być tłem dla wielu opowieści. "Śmiertelne oczyszczenie" to pierwszy tom cyklu "Żmije". Nie musicie obawiać się długiego czekania na kolejne części. Historia jest opowiedziana od A do Z. Autorka jednak zarysowała pewne wątki, które (pewnie) będą zalążkiem kolejnych opowieści.