"W przerwach między klientami przestępuję z nogi na nogę czekając na przeszywające ostrze znajomego bólu, ale dzieje się coś niespotykanego - serce trzepocze mi w piersi jak ptak wyrywający się na wolność."
Studenckie klimaty, nowi znajomi i tajemnicza Nocna Warta. "Tego nie było w planie" opowiada historię Andie, która od zawsze snuła plany o swojej przyszłości. Każdy jej aspekt był dopięty na ostatni guzik, więc gdy przenosi się na uniwersytet swojego chłopaka, by być bliżej niego nie spodziewa się, że Connor... wpadnie na ten sam pomysł. Cóż, mogło być gorzej! Nasza bohaterka próbuje odnaleźć się w nowej społeczności i nie dać się stłamsić przez lokalne władze, a raczej powinnam napisać przez lokalne egzaminy.
Autorka porusza tutaj ciekawą kwestię jaką jest związek na odległość. Przez tą małą wpadkę z transferem Andie i Connor nie będą mogli często się widywać i w zasadzie pozostał im jedynie kontakt przez telefon. Ich związek zostaje tutaj wystawiony na próbę i jak z początku postać chłopaka wzbudzała we mnie pozytywne emocje, tak z każdą kolejną stroną miałam pewne wątpliwości. Nie myślcie sobie, że to uczucie było jednostronne! Andie także miała chwile zawahania i to jest jak najbardziej normalne. Czasami w kryzysowych sytuacjach trzeba sobie pozwolić na chwilę oddechu, by wymyślić dobre rozwiązanie. Czy te było dla ich relacji odpowiednie? Tego musicie przekonać się sami. Bardzo lubię, gdy w czytanych przeze mnie książkach mogę odnaleźć siebie, a Andie jest właśnie taką postacią, z którą mogłabym się zaprzyjaźnić. Wielokrotnie w jej zachowaniu czy decyzjach widziałam siebie - planowanie, dążenie do osiągnięcia wyznaczonych celów czy dostawanie kręćka na punkcie doradzania... Bardzo podobało mi się to, jak dziewczyna radziła sobie (lub nie) w różnych sytuacjach. Moim ulubionym fragmentem jest ten z pracy w uczelnianej kawiarni (poczułam vibe) oraz wszelkie audycjowo-radiowe wstawki, które myślę, że nieraz Was zaskoczą. Tylko plis, nie pijcie tyle kawy. W swoich poprzednich książkach Lord nie stroniła od humoru i tutaj też dostajemy jego potężną dawkę! Jedną z postaci, która bezapelacyjnie utrzymywała uśmiech na mojej twarzy był Milo Flynn - uzależniony od czarnego napoju, opiekun akademika, w którym zamieszkała Andie. Ich początkowa relacja nie należała do najbardziej udanych, lecz z każdą kolejną wizytą coraz lepiej się poznawali. Nie mówiąc już o małej opiece i wsparciu w zdrowym odżywianiu (albo o jakimkolwiek odżywianiu) w życiu chłopaka. Oprócz Milo moje serce zdobyła również współlokatorka i bookstagramerka Andie Rose, czyli Shay. Ta postać również dodała tutaj mnóstwa pozytywnej energii oraz otrzymała własny, przeuroczy moment w książce. Została również zaangażowana do wspomnianego przeze mnie tajemniczego projektu NW, a musicie wiedzieć, że ta audycja ma prawdziwy potencjał.
To było cudowne uczucie móc odnaleźć się w tej historii i przenieść się do studenckich klimatów. "Tego nie było w planie" Wam polecam, a ja już wyczekuję kolejnej historii Lord w polskim tłumaczeniu.
[ Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Young ]