Rendez-vous morderców recenzja

W Rzeszowie działa gang przemytników broni. Herszt siatki, Lanckoroński wynajmuje płatnego mordercę, aby zlikwidował piękną kelnerkę restauracji „Harfa", Alicję Ewę Filip. Podejrzewa ją o współpracę z komisarzem Arturem Sodoma z Wydziału Zabójstw, „Centurionem", którego pierwsza dziewczyna nazwała barbarzyńcą...
Zabójca, pseudonim „Major", wykorzystując kradzioną legitymację policyjną oraz powołując się na znajomość z kuzynem Alicji, Markiem Decowskim, dostaje się do jej mieszkania. Torturuje dziewczynę, aby wydobyć z niej potrzebne mu informacje, gwałci i zabija...
Szef Wydziału Zabójstw powierza prowadzenie śledztwa „Centurionowi", człowiekowi, o którym mówiono, że działa brutalnie, że lubi strzelać i podobno dobrze czuje się w przedziale między życiem a śmiercią. Metody działania komisarza są bezkompromisowe, ale skuteczne. Wyjaśnia, że mordercą Alicji jest Ryszard Gali, wielokrotny morderca, z którym miał w przeszłości bezpośrednie starcie. Do śledztwa włączona zostaje piękna sekretarka szefa Wydziału Zabójstw, Aleksandra, którą pociąga nie tylko działanie w Sekcji Zero, ale i wdzięk komisarza...
Działania asa Wydziału Zabójstw stają się coraz bardziej niebezpieczne dla gangu, toteż „Major" otrzymuje następne płatne zlecenie - zlikwidowania komisarza Sodomy. W końcu stają naprzeciw siebie wynajęty morderca i policjant barbarzyńca, Sodoma jest szybszy. Nie licząc na prawo, dokonuje egzekucji. Śmierć Alicji zostaje pomszczona...
Szef gangu za wszelka cenę chce pozbyć się „Centuriona", lecz wszelkie działania przeciwko oficerowi policji zdają się zna nic, komisarz nie daje się zaskoczyć, strzela szybciej i zabija swoich przeciwników. Lanckoroński wie, że przegrał, gdyż wszyscy jego ludzie zostają aresztowani, bądź wybici. Pozostaje ucieczka...