Jej stalker recenzja

Nieprzespane noce, głośne kluby, niewłaściwi mężczyźni i litry alkoholu - a mimo to Ona zawsze wychodziła bez szwanku z każdej sytuacji. Cień stojący nad jej łóżkiem, diabelny Anioł Stróż, który wiedział wszystko o wszystkim, fragmentami kradnąc jej życie. W swoim dziwnym umyśle opiekuńczy, czuwający i nie dający jej skrzywdzić, ale czy przypadkiem nie jest On płatnym zabójcą?

Kim musisz być aby stać się obsesją płatnego zabójcy? Czym się wyróżniać? No właśnie niczym szczególnym, a mimo to możesz zostać w jego pamięci na zawsze. Ari to płatny zabójca, który nigdy nie zostawia śladów, jest bezwzględny, a jak się z czasem okazuje również przebiegły. Jedna noc zmieniła jego życie w koszmar obsesji, jeden błąd, jedno niedopilnowanie. Kiedy jesteś płatnym zabójcą nie interesuje cię co dobrego zrobili ludzie, którzy zginą z twojej ręki. Liczy się precyzja, chłodny umysł i brak wyrzutów sumienia, a najważniejsze jest to żeby nie było świadków i żeby nikt nie znalazł ciała nim się ulotnisz.

Ten wieczór był jak wszystkie inne, zakradnięcie się do okna to nic wielkiego, upozorowanie samobójstwa dla człowieka tego pokroju również nie wydaje się trudne, ale rozrywający krzyk nastolatki znajdującej ciało swojego ojca może sprawić, że nic już nie będzie takie samo
Ari i Adeline to zupełnie dwa inne światy. On - zimny, skupiony i zawsze obserwujący otoczenie. Ona - borykająca się z problemami młoda kobieta, zawładnięta przez muzykę, rzadko zwracająca uwagę na otoczenie. Niby inni, a jakby dopasowani...

Książkę czyta się przyjemnie i szybko, język nie jest nazbyt wulgarny, mimo że bohaterzy nie unikają kwiecistych wypowiedzi. W zależności od miejsca, w którym się znajdujemy odkrywamy kolejne emocje i uczucia, które żywimy do bohaterów. Początkowo obydwoje są dziwnie irytujący, ale na kolejnych stronach zaczynamy usprawiedliwiać ich zachowanie. Teoretycznie fabuła jest lekko przewidywalna, dochodzimy do momentu gdy wszystkie karty są odkryte, jednak napięcie wciąż pozostaje. To książka o obsesji, problemach i romansie...?