Ty recenzja

Wielu miłośników Netflixa, napewno czeka z niecierpliwością na premierę tej książki. „Ty” Caroline Kepnes, kusi opisem oraz oprawą ale przyznam szczerze, nigdy nie miałam jeszcze tak sprzecznych opinii co do książki. Ciekawi? 

Obsesja, miłość, śmierć. Te trzy słowa, moim zdaniem idealnie określają treść tej książki. Początek chorej relacji, Joe względem cudnej Guinevere rozpoczyna swój bieg, nie gdzie indziej jak w księgarni. Znaczącym tłem powieści są właśnie książki, być może właśnie one były powodem, zbudowania swojego własnego świata i pragnieniem odnalezienia miłości przez bohatera. Na nieszczęście dla wielu z nas, miłość bardzo często graniczy z obsesją a w tym przypadku wręcz z perwersją narcystyczną. Do czego doprowadzi nas to uczucie, będziecie mogli przekonać się na ważnej skórze już od 15 maja. 

Jak już wspomniałam, mam naprawdę sprzeczne relacje co do książki. Z jednej strony, każdy nowy rozdział wzbudzał moją ogromną ciekawość co powodowało że naprawdę nie potrafiłam jej się od niej oderwać, z drugiej strony wiele wątków wydawało mi się dość irracjonalnych a wręcz męczących. Jednak napewno, każda przywrócona strona hipnotyzuje, myśle że książka znajdzie zarówno wielu zwolenników jak i przeciwników.