Po książkę "Dziecięcy kram" sięgnęłam jak zwykle zaintrygowana okładką, bardzo lubię misie a ten wydał mi się bardzo wyjątkowy z powodu różnego koloru oczu. Nawet nie wiedziałam, że będzie to miało kluczowe znaczenie w tej całej opowieści.
Opinie na portalach książkowych są bardzo różne, książkę ogłoszono jako bestseller, lecz moim zdaniem do tego miana trochę jej brakuje. Sam pomysł na fabułę był bardzo dobry, lecz jego realizacja trochę nie wypaliła autorowi. Bardzo lubię kryminały i thrillery i w sumie nie mogę powiedzieć, że ta książka jest zła, jest dobra, lecz nie aż tak rewelacyjna jak zapowiadano. Nie znam żadnej innej książki Daniela Radziejewskiego, nawet początkowo sądziłam, że to jest debiut. Zaciekawiła mnie po prostu, więc wzięłam się za czytanie.
Od zawsze ciekawiło mnie zagadnienie innego życia, fascynowały mnie opowieści o duchach i zarazem czułam irracjonalny strach przed nimi. Historia opowiedziana tutaj jednak nie wystraszyła mnie aż tak bardzo, chociaż świadomość tego, że tak mogło być naprawdę robi wrażenie. Wiem, że na pewno na długi czas zostanie w mojej pamięci. Zwłaszcza, że autor fabułę umiejscowił poza granicami Polski, więc można trochę "zwiedzić" świat.
Akcja książki "Dziecięcy kram" dzieje się w Brazylii, w Sao Paulo główną bohaterką jest Klara Silva zmagająca się od dziecięcych lat z tym, ze widzi duchy. Matka wyjaśniła jej, że jest to rodzinne przekleństwo, gdyż i ona i jej matka również zmagały się z tą przypadłością. Życie dziewczyny nie jest łatwe, dzień po jej urodzinach matka dostaje rozległego zawału i umiera, a ojciec znika w tajemniczych okolicznościach. Klara trafia do domu dziecka. Z tego powodu czuje się bardzo nieszczęśliwa. Po osiągnięciu dojrzałości wcale nie jest jej lepiej, ciągle się zastanawia na tym, dlaczego ojciec nie dał żadnego znaku życia gdy została sama, bez matki.
Przypomina mi się pewne popularne powiedzenie, które u mnie działa zupełnie na odwrót. Po burzy nie wstaje słońce. U mnie po krótkotrwałym słońcu nastaje burza.
Klara nie może się zaadoptować w młodzieżowym środowisku, odstaje od rówieśników, gdyż musi sama dbać o siebie. Gdy zachodzi w ciążę to jej chłopak nagle wyjeżdża do Europy i znów zostaje sama. No niezupełnie, gdyż teraz jest matką, chłopcu dała na imię Victor. Nie jest to przypadkowe imię, tak nazywał się jej ukochany miś, którego dostała od ojca na 10-te urodziny. To była ulubiona zabawka, miś z różnymi oczkami, lecz zaginął chyba w trakcie zamieszania, gdy przyjechała karetka pogotowia do jej matki. Klara wraz z synkiem tuła się po hostelach i pracuje dorywczo aby jakoś utrzymać siebie i dziecko. Gdy któregoś wieczora zabrakło miejsca, dzwoni do znajomej aby chociaż na jedną noc ich mogli u niej zostać. Okazuje się, że jest to dzisiaj możliwe, niestety nad ranem z niespodziewanych przyczyn, znów muszą opuścić to mieszkanie i lądują na ulicy. Gdy idą w stronę McDonalda, napadają na nich narkomani i gdyby nie pomoc przypadkowo przejeżdżających ludzi, nie wiadomo jak to by się skończyło. Wybawcą okazuje się Alonso Bastos wraz ze swoim pomocnikiem Lucasem. Ofiaruje Klarze i Victorowi pomoc. Nie mając innego wyjścia, jadą razem z nimi.
Niekiedy zbieg okoliczności uderza w nas mocniej niż przeznaczenie.
Okazuje się, że Alonso chce otworzyć sklepik z odzieżą i zabawkami dla dzieci pod nazwą "Dziecięcy kram" i oferuje Klarze pracę w tym sklepie oraz mieszkanie w małym domku po babci, który znajduje się na tej samej działce. Po zastanowieniu dziewczyna przyjmuję te propozycję tymczasowo, gdyż miała już obiecaną pracę za dwa tygodnie w centrum miasta, u znajomego ojca, którego przypadkiem spotkała. Podczas napadu narkomani zabrali jej wszystkie pieniądze oraz pamiątkowy łańcuszek z zawieszką należący do jej ojca (otrzymała od wyżej wspomnianego znajomego). Nie mając żadnych oszczędności Klara jest zadowolona z takiej okazji jaka się przytrafiła. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że ta pomoc, ta okazja okaże się niemal prawdziwym piekłem. Niestety, nocą Klara znów ma spotkanie z duchem, tym razem zupełnie innej dziewczynki niż poprzednio. Klara jest przerażona, martwi się tym, że Victor może również to widzieć, jak przepowiedziała jej matka. Dziewczyna nie ustaje jednocześnie w poszukiwaniach śladu swojego ojca, znalazła w sieci artykuł na temat jego zaginięcia i próbuje się skontaktować z jego autorką Lucimerą, która prowadzi blog o osobach zaginionych.
Narracja w książce prowadzona jest nie tylko z perspektywy Klary, lecz również Alonsa, Lucasa oraz Luci, co pokazuje nam inny punkt widzenia każdej osoby, a jednocześnie jest bardziej ciekawie.
Zastanawiałam się czytając tę książkę, czy ja chciałabym widzieć duchy, lecz raczej nie. To nie jest raczej przyjemny dar. A czy wy chcielibyście mieć taki dar widzenia osób zmarłych? Jednak to nie duchy i zjawy wzbudzają w tej książce przerażenie, ale ludzie żyjący, którzy potrafią być okrutni i postępować jak jakieś bestie a nie myślący człowiek.
Dlaczego niektórzy mają taką przypadłość? Czy Klara odnajdzie swojego ojca? Gdzie zaopatruje się w towar do sklepu Alonso? I dlaczego to robi tylko nocą? Dlaczego Lukas tak bardzo cierpi? Jaki będzie rozwój akcji i zakończenie? Mogę wam tylko powiedzieć, że zakończenie moim zdaniem zaskakujące.
W notce autor wyjaśnia nam dlaczego umieścił miejsce akcji w Brazylii.
Proponuję przeczytać tę książkę, lecz nie oczekujcie typowego horroru, lecz dość dobrym kryminałem z intrygami no i duchami. Wciąga, gdyż chce się poznać jej zakończenie.