Kolejny dzień, kolejny poranek, otwieram szafę, dosłownie krótka chwila zastanowienia: co na siebie założyć do pracy? Odpowiedź: zielony T-shirt i jeansy. To przecież takie oczywiste. Ten, kto mnie zna, wie, że Bóg wręcz stworzył mnie do noszenia spodni! Choć czy stworzył mój "tyłek" idealny do spodni już bywa dyskusyjne... Koleżanki twierdzą, że zdecydowanie NIE! Ale trudno, nie lubię spódniczek i już! A na widok sukienki dostaję palpitacji. Obcasy? Kto to wymyślił?! Zapewne mężczyzna, który nigdy nie usiłował gonić w tym na przerwie dzieciaków długim korytarzem, że nie wspomnę o zakrętach czy schodach ;) I choć posiadam jeden "egzemplarz wizytowy" sukienki, to wisi grzecznie w szafie i czeka na oficjalną okazję lub na czasy gdy wreszcie schudnę ;) Ale znów nie o tym chciałam pisać!....
Wczoraj w nocy skończyłam czytać książkę Lubny Ahmad Al-Hussein pt.: "40 batów za spodnie". Znów nie mogłam długo zasnąć... Zbyt wiele myśli, zbyt dużo złości. Usiadłam przy komputerze i zaczęłam pisać...
Lubna Ahmad Al-Hussein staje w szeregu tych z nas, które muszą walczyć o swoje prawa. Obok niej głośno krzyczą również Waris Dirie, Victoria Donda i wiele innych... z rożnych innych powodów, w rożnych innych częściach świata... Lubna jest głosem tysięcy sudańskich kobiet, które w wyniku wprowadzenia prawa szariatu, zostały pozbawione jakichkolwiek praw. Tytułowe spodnie są tylko pretekstem do wytoczenia procesu o naruszenie zasad moralności - procesu, który obserwował cały świat, procesu pozbawionego od początku możliwości obrony, wreszcie procesu, któremu są poddawane setki tysięcy islamskich kobiet bez racjonalniej przyczyny. Powód? Złamanie 152 art. Kodeksu karnego z 1991 r.:
"Ktokolwiek w miejscu publicznym popełni nieprzyzwoity czyn lub czyn skierowany przeciwko moralności, lub nosi nieprzyzwoite ubranie, niebędące w zgodzie z nakazami przyzwoitości, urażając tym uczucia innych, zostanie skazany na karę czterdziestu batów, na karę pieniężną lub na obie te kary jednocześnie. Czyn kwalifikuje się jako nieprzyzwoity, jeśli jest za taki uznany przez doktrynę religijną sprawcy lub przez zwyczaje panujące na terenie, na którym czyn miał miejsce".
Lubna, sudańska dziennikarka i pracownik ONZ, zostaje złapana w spodniach i zatrzymana za załamanie art. 152, przewieziona na komisariat, wtrącona do celi bez możliwości kontaktu z najbliższymi. Tak rozpoczyna się jej długa walka o prawo do obrony, o prawo do równości, wreszcie staje się rzecznikiem wszystkim uciskanych sudańskich kobiet. Książka jest nie tylko zapisem przebiegu samego procesu, ale i opowieścią o dawnym Sudanie - kraju dzieciństwa Lubny, kraju wolności religijnej, plemiennej i kulturowej. Autorkę poznajemy jako rezolutną dziewczynkę, która grała z chłopcami w piłkę, i która złożyła protest wobec niezgodnych z regulaminem kar cielesnych wymierzanych przez nauczycielkę. Niestety nie uniknęła losu tysięcy dziewczynek muzułmańskich i, jak nakazuje okrutna tradycja, została obrzezana. Dalej Lubna prowadzi nas przez czasy przemian politycznych, gospodarczych i społecznych, których następstwem było wprowadzenie w 1883 r. wspomnianego już prawa szariatu, cenzury dziennikarskiej, czy absurdalnych tradycji uderzających bezpośrednio w wolność kobiet, jak choćby obrzęd "uwięzienia wdowy". Ale najważniejszy rozdział jej życia, rozdział walki o prawa kobiet, zapoczątkowany został przez przypadkowe wydarzenie - pewnego wieczoru została zatrzymana w restauracji w Chartumie, ponieważ była ubiera w spodnie. Żadnego innego powodu nie było. Czy to odosobniony przypadek?
"To historia setek, tysięcy kobiet każdego dnia, miesiąca, roku skazywanych na baty doraźnym wyrokiem sądów zajmujących się utrzymaniem porządku publicznego. To historia kobiet, które znoszą karę w milczeniu, ocierają krew płynącą po plecach i ramionach i odchodzą z pochylona głową, z twarzą purpurowa ze wstydu. Odchodzą skazane na "śmierć", śmierć cywilną, odziane we wstyd, który będzie im towarzyszył do końca ich dni" (zob. s. 5n.)
Czytając książkę maiłam ochotę krzyczeć z wściekłości i chyba tez z bezsilności! Dlaczego? Bo wciąż na świecie są łamane prawa! Może i tez krzyczeć ze wstydu? My tutaj w Europie myślimy, że wszystko już "uleczyliśmy", czasem pochylimy się nad kimś, może nawet wpłacimy na jakąś organizacje charytatywna, ale nie mamy bladego pojęcia, że istnieją kraje, gdzie kobieta może trafić do wiezienia za przebywanie w jednym pomieszczeniu nawet bez dotknięcia z mężczyzną, z którym nie łącza jej więzy krwi. Absurdalne? Tak samo jak kara chłosty za niemoralny ubiór. I to nie obcisłych jeansów, ale luźnych, zasłoniętych szeroką, zwiewna tuniką, materiałowych spodni! Dzięki Bogu, są odważne kobiety, takie jak Lubna Ahmad Al-Hussein, które nie boją się w naszym imieniu walczyć o wolność. Podnoszą wysoko głowy i głośno domagają się swoich praw. A my? Kobiety Zachodu? Pomóżmy im, bądźmy z nimi, nie zamykajmy uszu na ich krzyk, bo walczą również w naszej sprawie!
I jeszcze jeden cytat z książki - Lubna Ahmad Al-Hussein pisze o sobie: "Popełniłam przestępstwo - włożyłam spodnie".
Jutro również założę spodnie! Z dumą!
Anna M.
annamatysiak.blogspot.com