„Folwark zwierzęcy” to pierwsza książka autorstwa Georga Orwella, którą przeczytałam. W tym roku pojawiła się w kanonie lektur gimnazjum z czego bardzo się cieszę, gdyż nigdy bym sama z siebie nie zdobyła się, aby zapoznać się z niezbyt obszerną treścią. Przyznam szczerze już na początku mojej recenzji, że byłam zaskoczona tym, co znalazłam w środku, a czy pozytywnie, czy negatywnie dowiecie się zaraz.
Ta niespełna 140 stronnicowa powieść opowiada o przygodach pewnego folwarku, na którym miał miejsce dosyć nietypowy zamach stanu, gdyż został dokonany przez zwierzęta! Odniosły one rychło zwycięstwo, a ludzie- oprawcy i ciemiężcy zostali definitywnie pokonani w Bitwie pod Oborą. Odtąd wszystko się zmieniło… Ustalono nowy animalistyczny kodeks, który regulował ustrój panujący w gospodarstwie. Niestety (albo stety dla zwolenników polityki socjalistyczno-komunistycznej) szybko władzę przejęły świnie, a z tego już nie mogło wyniknąć nic dobrego…
„Folwark zwierzęcy” to jedno, spójne i obrazowe porównanie do rewolucji październikowej i jej konsekwencji, czyli skutków ustroju komunistycznego Rosji. Uważam, że George Orwell wpadł na rewelacyjny pomysł, który pozwolił wielu ludziom, a w szczególności uczniom zobrazować sobie przemiany zachodzące w ówczesnym Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Rewelacyjne personifikacje pod względem charakteru i zachowania oraz wybitna, podkreślam wybitna rola Squealar’a, jako ojca propagandy. Jednak z uwagi na treść tej książki autor miał duże problemy z jej wydaniem podczas II wojny światowej. Kiedy już do tego doszło utwór zyskał popularność na zachodzie z uwagi na polityczną wymowę.
Książka przypadła mi bardzo do gustu ze względu na styl autora. „Folwark…” czyta się łatwo i przyjemnie, a „przy okazji” można dowiedzieć się fascynujących rzeczy i dojść do wielu wniosków. Zaznaczam, że pasjonuję się historią, a rewolucję październikową mam omówioną z moim tatą od a do z, co pozwoliło mi zauważyć niemalże każdą alegorię, przenośnię jaką miał zamiar przekazać nam Orwell. Zachęcam dlatego też do zapoznania się, nawet pobieżnego z historią przemian po rewolucji socjalistycznej w Rosji lub chociażby przeczytać notkę od tłumacza znajdującą się na końcu, która pomoże wiele zrozumieć i zauważyć.
Co mi się najbardziej podobało? Zdecydowanie, humorystyczne uchwycenie tego, co smutne i przerażające w historii radzieckiej Rosji. Tak jak już wspominałam, niebywale trafna kreacja charakterów. Zakończenie bardzo smutne, jednakże wyraziste i nawiązujące do umowy pomiędzy zachodem, a ZSRR w Teheranie. Język pisarza lekki i spójny, co jest bardzo ważne. Na 130 stronach zawarł wszystko, co powinno się znaleźć według mnie w takim utworze. Niestety, bardzo ubolewam, że moja polonistka w ogóle nie omawia tej książki pod kątem historycznym. Czegóż się spodziewać, skoro twierdzi, że rewolucja październikowa polegała na (uwaga cytuję): „… i car przejął władzę”? Kolejny smutny i przerażający obraz, tym razem polskiej edukacji.
Moim zdaniem, to bardzo dobrze, że „Folwark zwierzęcy” znalazł się na liście lektur gimnazjum. Jest to rewelacyjna lekcja historii oraz genialne i momentami zabawne nawiązanie do smutnych lat komunizmu w Rosji, z którym warto się zapoznać. Polecam tę książkę dla ludzi, którzy mają pewną świadomość i wiedzę na temat historii ówczesnego okresu, żeby wszystko dokładnie mogli zrozumieć.