Bez wyjścia recenzja

Sparing z przeszłością

Autor: @czytamduszkiem ·3 minuty
2020-03-09
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„Bez wyjścia” Lidii Tasarz stanowi kontynuację „Nici Ariadny”. W pierwszej części główna bohaterka, Agata, traci pamięć w wyniku wypadku. Prawdę o sobie odkrywa w dość sensacyjnych okolicznościach, a to, czego się dowiaduje, niekoniecznie układa się w logiczną całość. W „Bez wyjścia” Agata wraca do zawodowej aktywności, jednak nieoczekiwanie echem odzywa się rodzinny wątek aż zza oceanu.
„Nić Ariadny” wywarła na mnie na tyle dobre wrażenie, że zdecydowałam się na kolejną odsłonę historii z Agatą w roli głównej. Przygotowałam sobie zestaw obowiązkowy, czyli książka, filiżanka herbaty, do tego małe co nieco słodkich frykasów i start… Agata po odzyskaniu pamięci i tym samym własnej tożsamości czeka z niecierpliwością na powrót do pracy. Dają o sobie jednak znać skutki urazu głowy, ale wreszcie otrzymuje długo wyczekiwane zadanie.
Stara prawda głosi, że sprawdzone rozwiązania kuszą, by ponownie po nie sięgnąć. Skoro więc sprawdził się schemat zastosowany w „Nici Ariadny”, czemu nie wykorzystać go z powodzeniem jeszcze raz? Generalnie nie mam nic przeciwko takim metodom, pod warunkiem, że rzeczywiście profitują. „Bez wyjścia” w początkowej fazie – co w pewnym sensie zrozumiałe, bo przecież mogą się trafić czytelnicy, którzy nie znają „Nici Ariadny” – wprowadza w historię Agaty. Nie ma tu mocnego wejścia w postaci utraty pamięci przez główną bohaterkę, a narracja oscyluje głównie wokół przeszłych wydarzeń i skutków, jakie wywarły na życie Agaty. Agata niecierpliwi się, bo nie lubi bezczynności, a dodatkowo niekorzystnie odbijają się na jej psychice skutki uboczne wypadku. Jest więc rozdrażniona i poirytowana. Tasarz poświęciła sporo stron, by czytelnik wczuł się w nastrój i humory bohaterki. Jednak nastawiona na sensację z coraz większą niecierpliwością wypatrywałam momentu, kiedy zawiąże się akcja. (Ale muszę też przyznać, że wysiłek autorki nie poszedł na marne, bo rzeczywiście czupurność Agaty dawała się odczuć.) W „Nici Ariadny” Tasarz z aptekarską dokładnością dokładała fakty podsycając nimi zaciekawienie, tu autorka skupiła się na wewnętrznych przemyśleniach i retrospekcji. Na szczęście „Bez wyjścia” znacznie przyspiesza w drugiej połowie powieści, a dokładnie od momentu zniknięcia Agaty. Miejsce dywagacji na temat przeszłości, zajmuje dramaturgia wydarzeń. Znowu mamy do czynienia z dualizmem narracyjnym (opis wydarzeń z dwóch perspektyw angażuje uwagę czytelnika, który sam może weryfikować podane fakty nie czekając na objaśnienia narratora), przeważają żywsze dialogi, zdecydowanie więcej się dzieje, znów czuć rytmiczny tok książki akcji. I gdy w końcu otrzymałam to, czego wyczekiwałam, gdy już poczułam ten smaczek dobrze utrzymywanego tempa, to okazało się, że historia się wyjaśniła. Znamy tych złych i brzydkich oraz tych dobrych i pięknych… Meta zdobyta. Miałam niedosyt, że wszystko tak szybko się zakończyło, że autorka tyle co musnęła zalążek akcji i podniosła napięcie, to zaledwie kilkadziesiąt stron później podała rozwiązanie na tacy. (Dla niewtajemniczonych powiem, że „Bez wyjścia” ma 189 stron.) Jestem długodystansowcem, więc lubię, gdy akcja jest rozbudowana, gmatwa się, pojawiają się przeszkody, coś niby pasuje, ale potem okazuje się, że jednak nie. W „Bez wyjścia” mi tego trochę brakowało. Natomiast czytelnik nastawiony na sensację w mocno zwartej pigułce może być więcej niż zadowolony, bo prędko zaspokoi swoją ciekawość.
W sparingu „Nić Ariadny” kontra „Bez wyjścia” wyżej oceniam tę pierwszą. Wiem, wiem... Powiecie, że to błąd podchodzić do lektury w ten sposób. Jednakowoż trudno się ustrzec porównania, zwłaszcza gdy mamy po pierwsze książkę tej samej autorki i po drugie tytuł stanowiący kontynuację (kto wie, może będą kolejne części, więc będzie już nawet można mówić o cyklu). Taki to bezwzględny los sequeli. Żeby jednak sytuacja była jasna, dodam, że gdyby Lidia Tasarz zafundowała nam kolejną część, to chętnie po nią sięgnę. Odpowiada mi bowiem styl pisania tej autorki, tworzenie atmosfery bez zbędnego rozmywania akcji i wdawania się w szczegóły, a detali dokładnie tyle, by w efekcie końcowym dopasowały się w sensowną całość.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-03-14
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Bez wyjścia
Bez wyjścia
Lidia Tasarz
8.3/10
Cykl: Nić Ariadny, tom 2

Doskonały thriller psychologiczny zapewniający czytelnikowi emocje na najwyższym poziomie. Kontynuacja losów Agaty z pierwszej części książki pt. Nić Ariadny. Częściowe odzyskanie pamięci przez Agatę...

Komentarze
Bez wyjścia
Bez wyjścia
Lidia Tasarz
8.3/10
Cykl: Nić Ariadny, tom 2
Doskonały thriller psychologiczny zapewniający czytelnikowi emocje na najwyższym poziomie. Kontynuacja losów Agaty z pierwszej części książki pt. Nić Ariadny. Częściowe odzyskanie pamięci przez Agatę...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Bez wyjścia" autorstwa Lidii Tasarz to zaskakująca kontynuacja "Nić Ariadny". Mimo odzyskania pamięci, główna bohaterka, Agata, nieuchronnie wpada w nowe tarapaty. Powieść utrzymuje nas w napięciu, ...

@Malwi @Malwi

Pozostałe recenzje @czytamduszkiem

Tydzień z życia Adeli
W domach z betonu dziwny jest świat...

Jestem przekonana, że gdyby Czesław Niemen peregrynował „Tydzień z życia Adeli”, zaśpiewałby „Dziwny jest ten świat”. Jednak Agata Suchocka, autorka książki, którą Wam ...

Recenzja książki Tydzień z życia Adeli
Nigdy nie będę młodsza, ale kto mi zabroni próbować
Królowa jest tylko jedna?

Czy to w życiu, czy to w fikcji literackiej królowa jest tylko jedna! I mimo iż główna bohaterka powieści Agnieszki Dydycz „Nigdy nie będę młodsza. Ale kto mi zabroni pr...

Recenzja książki Nigdy nie będę młodsza, ale kto mi zabroni próbować

Nowe recenzje

Oops!
Czy ten pech kiedy się skończy?
@historie_bu...:

„Nie opuszczaj rąk, bo możesz to zrobić na dwie sekundy przed cudem?” Czy ten pech kiedyś się skończy? Pola marzyła o...

Recenzja książki Oops!
Invictus boss
Teraz czekam na kontynuację
@distracted_...:

Połączenie potężnego mężczyzny, który już niebawem stanie na szczycie Cosa Nostry oraz kobiety, która zdecydowanie nie ...

Recenzja książki Invictus boss
Największa radość, jaka nas spotkała
Największa radość
@gosia.zalew...:

Co można powiedzieć o tej książce? Na pewno to, że ma ciekawą okładkę i jest ... sporych rozmiarów. 700 stron historii ...

Recenzja książki Największa radość, jaka nas spotkała
© 2007 - 2024 nakanapie.pl