Historia sławetnej pary "kochanków", których gorące uczucia rozpalały wyobraźnię - na długo przed pojawieniem się "legendarnych" Romea i Julii...
Ariadna była córką króla Krety, a po jego śmierci "królową" tego terytorium. Taką raczej tylko oficjalną, bo prawdziwą władzę sprawował tam Tauros, dowódca Straży Pałacowej. Któremu tak naprawdę nikt nie śmiał się przeciwstawić...
Tezeusz zaś był synem króla Aten. I, jak to przyszły heros - nie bardzo potrafił spokojnie usiedzieć w miejscu...
Był dużym i silnym młodzieńcem, zaprawionym w różnego rodzaju sztukach, powiedzmy, wojennych. A że w owych czasach Ateny były zależne od Krety, i regularnie musiały dostarczać na nią po siedem dziewcząt i chłopców jako ofiary dla Minotaura - nic dziwnego, że Tezeusza aż korciło, by uwolnić pobratymców od tego przykrego obowiązku. Miał zresztą już pewne doświadczenie w podobnych, bohaterskich czynach. Sam jeden pokonał bowiem olbrzyma, czatującego na podróżnych w Przesmyku Korynckim. Rozprawił się też z opryszkami, grasującymi na gościńcu z Aten do Trojzeny. Były to z pewnością nie lada wyczyny, lecz jakby "półka niżej" w stosunku do walki z Minotaurem, legendarnym siłaczem z głową byka ...
Wypływając statkiem na "śmiertelną misję" Tezeusz ustalił z ojcem, że wracając wywiesi biały żagiel, jako znak zwycięstwa...
Dopłynąwszy na miejsce Ateńczyk obwieścił wszem i wobec, jaka jest jego misja. Dostąpił także zaszczytu spotkania z Ariadną, i między "młodymi" z pewnością zaiskrzyło...
Tezeusz, gdy kazano mu oddać pokłon "królowej" zaczął rozglądać się wokół, a gdy już "umiejscowił cel" stwierdził - " myślałem, że to statua bogini"...
Ariadna, zauroczona odważnym młodzieńcem i jego słowami postanowiła ofiarować mu sławetną nić, by mógł już "po wszystkim " wydostać się z labiryntu, będącego siedzibą przerażającego Minotaura...
Po bezpardonowej potyczce, która ostatecznie uwolniła Ateńczyków od składania ofiar mitycznej bestii z labiryntu- zorganizowano ucztę na cześć bohaterskiego Tezeusza. Ten ostatni, odurzony winem, muzyką i niewygasłymi jeszcze emocjami po śmiertelnej walce z Minotaurem - porwał Ariadnę na statek, którym miał wracać do domu...
Podróż powrotna okazała się jednak koszmarem, bo wzburzone wody wciąż "próbowały" zatopić Ateńczyków. Dopiero gdy pozostawili na jednej z mijanych wysp Ariadnę - władca mórz, Posejdon - uspokoił fale...
Przybity faktem utracenia ukochanej osoby Tezeusz nie wywiesił białego żagla. Tylko czarny, bo taki kolor królował w jego sercu...
Zasmucony tym odległym widokiem, zwiastującym klęskę - jego ojciec rzucił się w morze z wysokich skał.
Nigdy nie dowiedział się, że jego syn wracał jednak jako zwycięzca...