To co dla Zachodu było klęską, dla Wschodu stało się odrodzeniem. Światowy kryzys nie dotknął gospodarki Chin dzięki kontrolowanemu systemowi finansowemu. Co prawda i bez tego wcześniej czy później Chiny stawały by się powoli światowym hegemonem. Jednak to właśnie ten element stał się bodźcem do rozpoczęcia szybkiego pozyskiwania rynków światowych, szczególnie zaś w strefie afrykańskiej, wschodnioazjatyckiej, czy latynoamerykańskiej. Dziś wzrastające wpływy tego azjatyckiego państwa powodują stopniowy podbój świata.
Autorzy przybliżają nam charakter tej ekspansji szczególnie w krajach rozwijających się, podróżując i obserwując, jak Chińczycy załatwiają swoje interesy.
Na mapie eksploracyjnej Chińskiego Smoka znajdują się dziś m.in:
-Sudan, bo przecież tak dużej chińskiej populacji trudno wyżywić się przy ograniczonych zasobach własnych, a do tego mogą czerpać ze złóż ropy naftowej inwestując własne środki w wydobycie.
-Mozambik, gdzie budują od podstaw infrastrukturę tego kraju dając również pracę własnym ludziom a przede wszystkim zysk chińskim firmom.
-Angola, która podnosi się po prawie 30-letniej wojnie jest dobrym miejscem na inwestycję w odbudowę kraju.
-Iran, dzięki politycznej izolacji z powodu programu nuklearnego został odcięty od inwestorów Zachodnich, a to dało miejsce dla firm chińskich.
-Peru zostało zawładnięte przez firmę górniczą.
-Birma - tu azjatycki gigant ma kopalnie złota i jadeitu i całkowicie kontroluje ten biznes.
a do tego Kuba, Wenezuela, Pakistan oraz mnóstwo inwestycji rozsianych po całym świecie.
Niestety chińskie inwestycje najczęściej pociągają za sobą nieodwracalne szkody w środowisku naturalnym oraz społecznym danego rejonu. Tak się dzieje przy budowie zapory wodnej na Nilu służącej do wytwarzania energii elektrycznej, czy wycinaniu lasów, gdzie zachłanność na drewno robi coraz większe spustoszenie w Mozambiku, Birmie i na Syberii. Gdziekolwiek pojawiają się chińscy inwestorzy tam dochodzi do tak głębokiego drążenia i wypłukiwania regionów z ich dóbr naturalnych, niszczenia środowiska, czy życia społecznego, że nazywanie Chin buldożerem nie będzie wcale przesadzone. Wyzysk pracowników, korupcja, namnażanie zysków i pozyskiwanie dóbr oraz żywności to główne elementy działalności Pekinu na terenach objętych swym inwestycyjnym panowaniem. Wygląda to na pożeranie świata przez, do tej pory mało liczący się naród, zamknięty na inne cywilizacje, a jednak potrafiący dobrze odnaleźć się w świecie, który wydawać by się mogło, bardziej podporządkowany przez Zachód, teraz oddaje się we władanie nowemu.
"Im Chiny będą potężniejsze, tym bardziej agresywnie się zaczną zachowywać" - takie stwierdzenie nie może przecież dziwić. Tak samo jak dziś nie może dziwić pozycja Chin w świecie.