Ostatnio na rynku pojawiła się niepozorna książka, ale z piękną okładką. Mimo powiedzenia, aby nie oceniać powieści po okładce, często ulegamy pierwszemu wrażeniu i decydujemy się na lekturę właśnie dzięki atrakcyjnej szacie graficznej. Jednak w przypadku tej pozycji to nie tylko estetyka przyciąga uwagę czytelników, ale również rewelacyjne recenzje. Czy słusznie? Już samo spojrzenie na tajemniczą twarz małej dziewczynki na okładce budzi niepokój i skłania do przypuszczenia, że coś tu nie gra.
„Córeczka” to zarówno prequel, jak i kontynuacja „Balsamistki” autorstwa Magdaleny Adaszewskiej. Kolejny tom cyklu „Balsamistka”, po który zdecydowałam się sięgnąć.
„Śmierć nie jest końcem wszystkiego”.
Na pierwszy rzut oka, Fryczowie wydają się zwyczajną, kochającą się rodziną zamieszkującą piękny dom. Ich życie wydaje się pełne szczęścia, a sąsiedzi darzą ich szacunkiem. Jednakże młodsza córka Tomasza Frycza, jest ofiarą drwiny w szkole ze względu na zawód ojca, który prowadzi zakład pogrzebowy. Mężczyzna przestrzega pewnych zasad dotyczących swojej pracy, takich jak zakaz wstępu dla dzieci na teren zakładu i ograniczenie przestrzeni dla swojej żony. Jakie sekrety skrywają się za zamkniętymi drzwiami tego zakładu? Prawda, gdy w końcu zostanie ujawniona, szokuje i przeraża, aż do końca książki.
Kolejnym wątkiem opowieści jest zniknięcie balsamisty trzy lata później. Ta część historii jest równie emocjonalna, jak ta z roku 1995, którą poznamy na początku powieści. Autorka naprzemiennie przedstawia oba wątki, a ich stopniowe rozwijanie się pochłania czytelnika bez reszty.
„Życie jest jak nić, która każdego dnia zwija się w kłębek, a on rośnie, zbierając w siebie wszystko".
Autorka posiada niezwykły talent, którym porusza emocje czytelników. W swojej powieści ukazuje ona zło w swojej najczystszej postaci. Pokazuje, że nie ma gorszej krzywdy, niż ta, jaką rodzice wyrządzają swoim dzieciom. Na kartach jej książki zło jest wszechobecne i dotyka wiele osób, zarówno z rodziny, jak i spoza niej. Mimo że powieść zawiera kilka brutalnych scen, ich liczba jest niewielka, ponieważ większość z nich zostaje tylko sugerowana, pozostawiając ich wyobrażenie w rękach czytelnika. Atmosfera w książce jest mroczna, brutalna i oparta na kłamstwach.
Jesteśmy położeni tak naprawdę pomiędzy przeszłością a teraźniejszością, w której rozgrywa się policyjne śledztwo dotyczące zaginionych kobiet. Atmosfera jest duszna, a bohaterowie są bardzo wyraziście nakreśleni, co sprawia, że fabuła jest bardzo intrygująca. Podczas czytania końcowych stron odczuwa się zdumienie, choć fabuła charakteryzuje się pewnym brakiem powiązań z poprzednim tomem cyklu. Zakończenie książki zaś jest powalające i zaskakujące.
Pani Magdalena Adaszewska potrafi świetnie operować słowem pisanym, dzięki czemu jej tekst jest łatwy do czytania i spójny. Czytelnik nie ma problemu z wchodzeniem w świat przedstawiony w książce, więc powieść czyta się dość szybko.
„Doświadczamy bólu, który rani. Bólu, który uczy. I bólu, który zmienia na zawsze ”.
Książka autorstwa Magdaleny Adaszewskiej to mroczna i emocjonująca historia, w której przedstawione są dramatyczne losy bohaterów, dręczone przez zło, kłamstwa i przemoc. Powieść ta skupia się na dwóch wątkach: pierwszy toczy się w 1995 roku i opowiada o tajemniczej rodzinie Fryczów, których życie z pozoru wydaje się idealne, ale skrywa przerażające sekrety. Drugi wątek, rozgrywający się trzy lata później, dotyczy zaginięcia balsamisty i prowadzonego w związku z tym policyjnego śledztwa.
Książka zaskakuje swoją niejednoznacznością i momentami brakiem spójności między wątkami, co tylko zwiększa napięcie czytelnika. Fabuła, choć niezwykle brutalna i wstrząsająca, jest przemyślana i zaskakująca, pozostawiając wiele pytań bez odpowiedzi i niepokojących refleksji na długo po zakończeniu lektury. Gorąco polecam sięgnąć po tę lekturę!