Kłamstwa od serca recenzja

30 czerwca będzie miała swoją premierę najnowsza powieść amerykańskiej pisarki Emily Giffin „Kłamstwa od serca”. Chociaż znałam to nazwisko, nie miałam wcześniej okazji czytać żadnej książki autorki. Tym bardziej byłam ciekawa, jaka treść kryje się pod tą słodką, romantyczną okładką.

„Jeżeli czegokolwiek się ostatnio nauczyłam, to właśnie tego, że sekrety zawsze zamieniają się w kłamstwa, gdy dotyczą tych, których kochamy”.

Gdy dziennikarka Cecily Gardner rozstaje się z Matthew, swoim wieloletnim partnerem, los stawia na jej drodze Granta. Przypadkowe nocne spotkanie w barze odmienia ich losy, ale również ich samych.

Kiedy dochodzi do zamachu na World Trade Centre cały świat wstrzymuje oddech.

Cecily która nie może skontaktować się z pracującym tam Grantem desperacko próbuje go odszukać..

Kiedy zaczynałam czytać „Kłamstwa od serca” nastawiałam się na lekką, wakacyjną lekturę. Jednak Emily Giffin udało się w całą opowieść wpleść coś więcej niż tylko historię uczucia, jakie połączyło dwoje ludzi, z których każde niesie swój bagaż rozczarowań.

Jest to bowiem również historia o niełatwym dojrzewaniu do prawdziwego partnerstwa, o odkrywaniu co tak naprawdę jest ważne w związku, o tym jak niszczycielską siłę mogą mieć kłamstwa i przemilczenia. O tym, że miłość ma wiele odcieni, o ogromnej sile uczucia i wybaczania.

Cecily zmienia się na naszych oczach, dorasta, przewartościowuje swoje życie i zmienia priorytety. Często błądzi i potyka się, przez co jest wiarygodniejsza i nam bliższa.

Zbudowanie całej historii wokół tragedii z 11 września 2001 mocno chwyciło mnie za serce.

Autorka opisała zamach na WTC, oraz wstrząsające chwile zaraz po nim bardzo sugestywnie, przelała na papier rozpacz i bezsilność nowojorczyków po ataku, oraz ich zjednoczenie w obliczu tragedii. To jeden z najbardziej wzruszających wątków w książce.

Nie brakuje również innych, jednak nie chcę spojlerować.

Jeśli macie ochotę na niebanalną, słodko-gorzką historię o uczuciach, to ten tytuł mogę śmiało Wam polecić.