W swojej trylogii Jagiełło porusza wiele tematów bliskich dojrzewającym nastolatkom. Nie są to jednak postaci mdłe, schematyczne i nieciekawe. Autorka odznacza się już doskonałym, lekkim piórem i kreuje postaci dojrzałe, autentyczne oraz intrygujące. Pomimo młodego wieku bohaterowie trylogii mierzą się z trudnymi problemami. Czasami chciałoby się rzucić wszystko w kąt i gdzieś uciec. Jak w prawdziwym życiu. I, wierzcie mi, nagromadzenie trudnych sytuacji życiowych wcale nie przypomina mozaiki zdarzeń, jakie prezentują opery mydlane. Czytając dzieła Jagiełło, ma się wrażenie, że to historia pisana przez życie, choć w całości powstała w wyobraźni autorki.
W twórczości autorki młodość to cecha, którą odznaczają się niemal wszyscy bohaterowie. Także ci starszy, którzy czerpią przyjemność z różnych rzeczy w sposób charakterystyczny dla dziecka, staruszkowie kochający się z taką mocą, jak nastolatkowie przeżywający pierwsze wielkie zauroczenie. Lektura trylogii odmładza, bo jakżeby mogło być inaczej, skoro z każdej strony towarzyszą nam młodzi?
„Wesołe jest życie staruszka” śpiewał niegdyś Wiesław Michnikowski. A jakie jest życie współczesnego młodzieńca? Z pewnością ma swoje jasne strony, ale nie wolno zapominać o niedogodnościach. Brak wiedzy i doświadczenia często doprowadzają do popełniania błędów, a postęp technologiczny sprawia, że dzisiejsze małolaty oddalają się od siebie, ograniczając rozmowy do konwersacji internetowych. Joanna Jagiełło jako matka Julki i Basi z problemami dręczącymi nastolatki jest na bieżąco, dzięki czemu pisze o zagwozdkach prawdziwych, a nie wyssanych z palca jak robi wielu współczesnych pisarzy młodzieżowych.
Najważniejszymi zagadnieniami poruszonymi w „Kawie z kardamonem” – pierwszym tomie serii – jest tajemnica skrywana przez rodzinę. Dlaczego wszyscy nabierają wody w usta, gdy tylko Linka zaczyna drążyć ten temat? To naprawdę trudna do wyjaśnienia tajemnica. Tym bardziej, że uważają, iż lepiej byłoby, gdyby Linka – główna bohaterka – przestała się nią interesować. Jagiełło ukazuje, jak czuje się nastolatka, której nikt nie chce pomóc, kiedy wszyscy skrywają jakąś tajemnicę. Finalne jej ujęcie w zakończeniu książki zaskakuje i wbija w fotel.
Ważny jest również chłód panujący w domu Linki. Kocha matkę, ta jednak przesiaduje w kuchni, pracując na laptopie. Wszystkie sprawy załatwia na ostatnią chwilę, poświęca niewiele uwagi dzieciom. Taka sytuacja ma dobre i złe strony. Linka wcześnie uczy się odpowiedzialności za siebie i młodszego Kaja – jej ukochanego brata – zastępując młodemu matkę. Ale czy ten chłód emocjonalny między członkami rodziny jest dobrą ceną za wcześnie przyjętą odpowiedzialność? Bynajmniej!
Więcej:
http://recenzjeoptymisty.blogspot.com/2016/08/dorastanie-z-kazdego-punktu-widzenia.html