Emigracja recenzja

Jeszcze jakiś czas temu nie miałam pojęcia czym jest pasta, ani kim jest Malcolm XD.
Z tą niewiedzą zaczęłam czytać „Emigrację”, która skusiła mnie okładką i tytułem (temat dość mi bliski, sama kilka lat temu wyjechałam do Londynu). Po kilku pierwszych stronach w głowie miałam jedno pytanie „Co ja w ogóle czytam i po co?!”
Wtedy się doinformowałam - przeczytałam kilka past i już z nieco innym podejściem wróciłam do lektury.

O czym jest „Emigracja”?
Pochodzący z niewielkiego miasta chłopak wyjeżdża do Londynu w celach zarobkowych.
Brzmi znajomo?
Malcom XD opowiada o swoim wyjeździe do UK i o niekończących się przygodach, które go tam spotykały.

Opowiada w typowy dla siebie „pastowy” sposób - językiem bardzo luźnym.
Nie przeszkadzała mi ilość wulgaryzmów, mogłam przymknąć oko także na różne stylistyczne „koszmarki”, ale ilość błędów w tej książce niestety biła po oczach. 
Pomimo tego „Emigrację” czyta się jednym tchem.
Czy książka jest zabawna? Owszem. Pośmiałam się, ale też nieco posmutniałam, bo nachodziła mnie refleksja, że rzeczywistość przedstawiona w książce wcale nie jest tak zabawna.
Myślę, że bardzo dobrze zrozumieją to osoby, które też kiedyś wyemigrowały i musiały zacząć swoje życie od nowa, w obcym miejscu, wśród obcych ludzi i niekoniecznie w sprzyjających okolicznościach.
„Emigracja” jest słodko-gorzka. Dosłownie.

Podsumowując: „Emigracja” (książka) to zupełnie nie moja bajka. Zdecydowanie wolę inną literaturę. Ale nie żałuję czasu, który na nią poświęciłam.
Jeśli potrzebujesz „odmóżdżenia” lub/i lubisz pasty to ta książka może Ci się spodobać.