Powiedzenie „zdrowy chorego nie zrozumie” kiedyś było dla mnie pustym frazesem, a dziś wiem nawet na swoim przykładzie, że dokładnie tak jest. „Rak i dziewczyna. Jak ułożyłam sobie życie z rakiem” autorstwa Jagny Kaczanowskiej kusił moją zwykłą ludzką ciekawość.
Jagna Kaczanowska opowiedziała o wszystkich aspektach choroby: fizycznym (diagnostyka, plan leczenia, wykonanie planu, mastektomia, rekonstrukcja piersi), psychicznym pacjenta ale też i rodziny, duchowym oraz poznawczym. Zrobiła to na swoim przykładzie, co wymagało wiele odwagi i ja osobiście bardzo to doceniam. Rodzina to społeczność. Gdy choruje jedna osoba, choruje cała rodzina. Autorka pokazuje również i ten aspekt. Podkreśla, że warto korzystać z pomocy psychoonkologa i/lub psychiatry przez chorego i również przez członków rodziny.
Bardzo podobała mi się koncepcja i struktura książki. Monolog Autorki przeplatany wywiadami z lekarzami, którzy się nią opiekowali: panią doktor Joannę Kufel-Grabowską (z Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego), panią psychoonkolog Adrianną Sobol, panem doktorem Klaudiuszem Czerniawskim (chirurgiem onkologiem) oraz pacjentami: Kasią Krajewską i Maćkiem Nerkowskim pokazywał szerszy kontekst choroby, nie tylko ze strony właśnie pacjenta. Analiza psychologiczna choroby i zmian, które zachodzą w ludzkiej psychice, zagadnienia traumy i wzrostu potraumatycznego wyjaśnione szczegółowo i dodatkowo wzbudziły we mnie kilka refleksji do przemyślenia.
Każde trudne, traumatyczne doświadczenie zmienia człowieka. Nigdy nie będzie już taki sam jak przed tym wydarzeniem. „Gdy życie wali nam się na głowę, możemy wybrać jedną z czterech dróg: poddać się (…), przetrwać (…), wrócić do równowagi (…) lub wzrosnąć (…)”. Od każdego z nas zależy, co wybierzemy. Pani Jagna na swoim przykładzie i innych towarzyszących jej pacjentów onkologicznych daje nadzieję, że życie po takiej strasznej diagnozie i leczeniu będzie również piękne choć już w inny sposób. Przytacza słowa Marka Aureliusza: „skromnie zyskiwać, ze spokojem tracić”. Niech prowadzi nas tak jak i Panią Jagnę „modlitwa, litania sióstr z zakonu Bene Gesserit z „Diuny” Franka Herberta:
Nie wolno się bać, strach zabija duszę.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niech przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przyjdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego
drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic.
Jestem tylko ja.”
Polecam Wam bardzo szczerą i umacniającą historię o normalności, którą można odnaleźć nawet w bardzo ciężkich doświadczeniach życiowych. Póki żyjemy od nas zależy jak to nasze życie będzie wyglądać. Warto żyć, być wdzięcznym za wszystkie ofiarowane nam chwile i czerpać pełnymi garściami. Nie czekać na jutro, pojutrze, za pięć lat. Tego czasu możemy nie dostać... „Świat jest taki piękny. Nigdy wcześniej nie widziałam tego tak wyraźnie”.
Pani Jagno bardzo dziękuję za podzielenie się swoją własną historią. Jest ona bardzo potrzebna i chorym i ich rodzinom. Wydawnictwu Agora dziękuję za wydanie tak ważnej historii. Dziękuję za egzemplarz do recenzji.
P.S. Lista książek po przeczytaniu tej historii bardzo się wydłużyła. Dziękuję Pani Jagno za polecenia :)