Trzeci tom O Aniołach z Lovely Lane za mną. Pierwsza część była słabiutka, druga bardzo dobra, a jak wypadły „Matki z Lovely Lane? Lepiej niż część pierwsza, słabiej niż część druga, ale całkiem znośnie. Trochę nierówno, ale nie aż tak, żeby rzucić książką o podłogę 😊
Jak sugeruje nam tytuł, ten tom poświęcony jest matkom. Matkom zapracowanym, każdego dnia walczącym o godny byt swoich rodzin, źle opłacanym, mimo tego, że niejednokrotnie wykonują pracę dużo cięższą od mężczyzn. Pracować muszą, bo większość z nich straciła mężów w czasie wojny, niektórzy wrócili, ale w stanie nie pozwalającym na podjęcie pracy. Byt rodziny zależy od pracy matek i dzieci. Te mogą zacząć legalną pracę w wieku lat czternastu. Pomimo zmęczenia, frustracji, niepokoju o przyszłość, te matki mają w sobie nieprzebrane pokłady siły i woli walki. Tworzą zgraną społeczność, gdzie nikt nikogo nie zostawi w potrzebie, gdzie wszyscy się zmobilizują, aby pomóc tym, którzy tej pomocy potrzebują najbardziej. Niech nikt mi nigdy nie stara się wmówić, że kobieta to słaba płeć!
Dzieje się również w szpitalu St. Angelus. Dla przypomnienia, to tu znajduje zatrudnienie większość naszych matek i weteranów wojennych. Dzięki szpitalowi większość rodzin może liczyć na to, że będzie miała co do garnka włożyć i z czego opłacić czynsz. Niestety, nie wystarczy na wiele więcej. Kiedy syn Noleen, jako pierwszy z całej dzielnicy, zdaje egzamin pozwalający mu na kontynuowanie nauki w gimnazjum, pojawia się problem. Rodzina jest niezwykle dumna z uzdolnionego syna, brakuje jednak pieniędzy na kontynuowanie nauki. Czy tym razem społeczność również będzie w stanie pomóc?
W szpitalu powstaje nowy oddział operacyjny, czas na to był najwyższy, każdy o tym wie. Jednak siostra przełożona walczy dalej. Marzy jej się oddział dla kobiet, taki z prawdziwego zdarzenia, duży, czysty, nowoczesny, bezpieczny. Te marzenia mogą nie mieć szansy się ziścić, walczyć trzeba jednak do końca. Ma w tej walce kilku popleczników, więc kto wie? 😊
Wiemy już z poprzedniej części, że w szpitalu został zniesiony zakaz zatrudniania zamężnych pielęgniarek. Jak to wpłynie na życie niektórych z nich? Jak bardzo się ono zmieni? O tym możecie się przekonać sami, ja nie chcę zdradzić za wiele.
Nasze siostrzyczki nabierają coraz większego doświadczenia zawodowego i życiowego. Niektóre zostaną bardzo zranione, niektóre same zranią, innym życie osobiste zacznie się ładnie układać. I wciąż tworzą fajną, szpitalną rodzinę, wspierając się nawzajem.
Ja, pomimo kilku niedociągnięć, jestem z tej lektury zadowolona. Przede mną część czwarta.
Bardzo dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za możliwość zapoznania się z tą pozycją.