Fabuła koncentruje się na podróżowaniu przez niejakiego Rogera po alternatywnych rzeczywistościach, zwanych tutaj kreacjami. A umożliwiają to skrzynie eksploracyjne. To odwiedzanie portali nie jest bezpieczne i niewiele osób to potrafi. Roger tak. Wchodzi do nich głównie dla zarobku, bo skrzynie skrywają cenne łupy. Potem trochę mu odbija i zaczyna gonić za Kreatorem, twórcą skrzyń.
To tak w skrócie, bo dzieje się w książce dużo więcej. Uczciwie przyznam, że początek tej historii był dla mnie trudny. Od razu pojawił się nowy świat, dość specyficzny i nowe, trudne dla mnie nazwy. Miałam problem z wgryzieniem się w tę historię. Na szczęście, po tym niezbyt jasnym dla mnie wstępie dość szybko wszystko zaczęło się klarować, a historia się rozwinęła. Kiedy już się wkręciłam w tę opowieść, nie mogłam przestać czytać. Gratuluję autorowi wyobraźni. To, co stworzył, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Świat przedstawiony, skonstruowany od podstaw, jest oryginalny i drobiazgowo przedstawiony. Sam pomysł na eksplorowanie alternatywnych rzeczywistości za pomocą skrzyń jest bardzo ciekawy i intrygujący. I jest czymś, czego w literaturze science-fiction jeszcze nie spotkałam. I ten element fabuły był dla mnie najbardziej interesujący. Fabuła trzyma się kupy, jest spójna. Zostajemy zaproszeni do świata przyszłości, którym rządzi potężna korporacja. W tym świecie istnieje wyraźny podział na ludzi przymierających głodem i tych opływających we wszelkie bogactwa. Wszechobecna jest inwigilacja, postrach budzi Cybotreg, organizacja, która kontroluje społeczeństwo. W takim świecie spotykamy Rogera, który zajmuje się odkrywaniem kolejnych kreacji i łowieniem kolejnych łupów. Jednak, jak już wspomniałam w streszczeniu, przestaje mu to wystarczać. Bo zgodnie ze słowami: „Im więcej odkrywasz, tym więcej tajemnic zostaje nierozwiązanych”, Roger pragnie czegoś więcej. On musi czuć adrenalinę, jest uzależniony od ryzyka. Dlatego robi to, co robi. Z drugiej strony chce być lojalny wobec żony. Targają nim sprzeczne uczucia. Jest moralnie rozdarty. Dzięki pierwszoosobowej narracji mamy dobry wgląd w motywacje Rogera, w jego przemyślenia, rozterki. Z jednej strony jest to plus, bo bohater daje się całkiem dobrze poznać. Z drugiej jednak nie jestem pewna, czy w jego przypadku jest to zaleta. Jest to skomplikowana postać. W jego głowie ciągle toczy się walka pomiędzy tym co chciałby, a co należy zrobić. Mężczyzna zaczyna mieć niezdrową obsesję na punkcie twórcy skrzyń i to nie działa na jego korzyść. Zachowuje się jak ćpun na głodzie. Ponadto można odnieść wrażenie, że bohater jest skupiony przede wszystkim na sobie. Dla niego ważny jest on, jego potrzeby, jego nadzwyczajna, potrafiąca wszystko i wszędzie osoba. Zaglądanie w przemyślenia bohatera nie zawsze jest dobre, a na pewno nie w tym przypadku. Bo Roger tych przemyśleń ma zbyt dużo i głównie na swój temat. I bywa to męczące.
Akcja powieści biegnie płynnie, nie nudzimy się podczas lektury. Razem z Rogerem zwiedzamy inne światy i drżymy o niego za każdym razem, kiedy naraża się na niebezpieczeństwo. A ma na co się narażać, bo te jego podróże są zarazem fascynujące i lekkomyślne. Biedna jest jego żona. Nie jestem w stanie pojąć, dlaczego na to wszystko pozwala. Nie została zbyt dobrze przedstawiona, dlatego ciężko dociec, o co może chodzić, oprócz tego, że kocha męża, boi się o niego, a jednocześnie nie chce podcinać mu skrzydeł. Podobnie czegoś zabrakło w kreacji postaci przyjaciela głównego bohatera. Liczę na to, że wszystkie potraktowane nieco po macoszemu wątki doczekają się rozwinięcia w kolejnej części, która prawdopodobnie powstanie, bo zakończenie zostawia otwartą furtkę dla kontynuacji. Finał tej historii jest intrygujący i zaskakujący. Zostawia czytelnika z kilkoma niedopowiedzeniami i wyraźnym niedosytem, co każe niecierpliwie czekać na ciąg dalszy, który mam nadzieję się pojawi.
„Błyszczące sześciany” to ciekawie skonstruowana powieść sci-fi o nieco przerażającym świecie przyszłości, który w dość niekonwencjonalny sposób umożliwia wybrańcom podróżowanie po alternatywnych rzeczywistościach. Intrygująca i trzymająca w napięciu. Trochę przegadana, jednak wciągająca na tyle, że chce się z nią spędzić czas. Jeśli chcecie wiedzieć, czy Roger odkryje tajemnice, które tak go nurtują, sięgnijcie po tę książkę. Polecam!
Recenzja pochodzi z bloga:
„Błyszczące sześciany” Dex Carster – maitiri_books (wordpress.com)