Siostra gwiazd recenzja

Siostra gwiazd autorstwa Marah Woolf to zacny początek trylogii o przyjaźni, siostrzanej mocy i walce między światem magów a tym podziemnym. Coraz częściej zaczynam się rozkoszować gatunkiem fantastyki - swoją przygodę łatwiej mi zacząć od tej młodzieżowej, aby powoli wejść w ten świat, w którym rozsądek się zatraca, a zaczyna rządzić wyobraźnia.
Często się zastanawiam, czy nasz realny świat byłby łatwiejszy, gdybyśmy dysponowali odrobiną magii. Jak bardzo pozwoliłaby nam natura namieszać? Czy nie istniałyby żadne choroby, świeżo zrobiona kawa sama by do nas lewitowała za każdym razem, gdy czujemy zmęczenie? Czy zamiast problemów dnia codziennego musielibyśmy zmagać się z demonami, na których źle podziałała magia? Stanęli zapewne w tej złej kolejce i mieli skutki uboczne czarów... Czy świat magii ze światem ludzki mogą się naprawdę przenikać? A co z demonami oraz boginiami?
Siostra gwiazd jest opowiadana z perspektywy Vi, czarownicy, która straciła swoją moc w wyniku pewnych okoliczności. Rozpoczyna się paskudna gra polityczna, społeczeństwo magiczne jest zagrożone, ponieważ podziemny świat zaczyna rościć sobie prawa do magów oraz czarownic. W grę nie tylko wchodzi rezygnacja z własnych marzeń oraz uczuć, ale przede wszystkim próba przechytrzenia demonów. Zaczyna się rozgrywka, w której cena jest nieznana, nieważne, ile osób zginie, ile osób zostanie poświęconych, najważniejszy jest skutek rozmów.
Wielowątkowość powieści naprawdę zasługuje na uwagę, nie tylko ze względu na umiejętne budowanie napięcia. Autorka wydaje się doskonale bawić podczas zostawiania fałszywych tropów czytelnikowi. Choć narracja jest pierwszoosobowa i znamy tak naprawdę tylko myśli Vi, czytelnik jest w stanie, momentami, przewidzieć zachowanie innych bohaterów. Tutaj autorka skupia się jednak na przygodzie niż samej polityce. Uważam, że wątek dyplomatyczny można by ładnie rozwinąć, choć kto wie, co czeka na nas w drugiej i trzeciej części cyklu "Trzy siostry". Większość uwagi jest poświęcona pewnej niespełnionej miłości, co na pewno zadowoli młodszych czytelników, którzy nie oczekiwali samej przygody oraz polityki, ale także emocji. Przez całą powieść się dosłownie płynie i choć można się przyczepić niektórych opisów walk, to naprawdę miałam olbrzymi niedosyt! Gdyby tylko był wydany już drugi tom, od razu bym się za niego zabrała.
Siostra Gwiazd to jedna z tych książek, która relaksuje i pozwoli nam się zatopić w świecie pełnym magii, niedomówień i uczuć, z którymi nie raz, nie dwa, będzie musiał poradzić sobie czytelnik. Jestem bardzo ciekawa, jak rozwinie się fabuła w następnych tomach. Polecałabym książkę każdemu, kto zaczyna przygodę z fantastyką, ale też potrzebuje lekkiej powieści o czarownicach. To była przyjemność, nawet jeśli czułam pewnego rodzaju niedosyt. Bardzo liczę na to, że w drugim tomie bardziej skupimy się na dyplomacji niźli miłości, ale kto wie? W końcu walczymy ze światem podziemnym, tu wszystkie chwyty są dozwolone.