Uczta dla wron: Sieć spisków recenzja

Ta książka jest prawdziwą ucztą dla wron. Gdzie nie spojrzeć wszędzie widać rozkładające się ciała. Dla ptaków nastał czas zbiorów.
Druga część uczty rozgrywa się dalej w Królewskiej Przystani , gdzie zdrada goni zdradę, a intrygi i kłamstwa sączą się prawie z każdej strony.
Szalona Cersei prowadzi swe rządy, jej wyrachowanie i obłęd nie mają sobie równych. Nikt kto stanie jej na drodze nie może czuć się bezpiecznym. Ale i dla niej dobre czasy minęły bezpowrotnie, wpadła bowiem w swoją własną pułapkę i chyba nie tak łatwo będzie jej się z niej wydostać.
Nasza biedna Brienne dalej wędruje w poszukiwaniu Sansy i robi wszystko by wywiązać się z danej obietnicy. Niestety zostanie zdradzona i to przez osobę której ufała bezgranicznie i dla niej była gotowa oddać życie.
Samwell wyrusza w podróż by zostać maesterem oraz zapewnić bezpieczeństwo Gożdzik i dziecku. Przeżywa on załamanie z jednej strony kocha, a z drugiej pamięta o przyrzeczeniu ,które składał będąc na murze.
Zuchwała Ayra stała się się przykładną Cat, a żyjąca w świecie bajek Sansa zmieniła się w dojrzałą Alayne.
Ale najbardziej zmienił się Jaime ze znienawidzonego przez ze mnie rycerzyny stał się człowiekiem honoru i jednym z ulubionych bohaterów powieści.
Została Nam jeszcze jedna część tej bajkowej opowieści i nie mogę doczekać się kiedy ją przeczytam . Chociaż z drugiej strony nie chce końca, nie che żegnać się\Królewską Przystanią, Murem,Winterfell i moimi przyjaciółmi bo te postacie stały się częścią mojego życia, a ich przygody moimi przygodami....