🌻 Czytaliście, któraś z powieści Charlotte Brontè? Ja przyznam szczerze miałam bliskie i udane spotkanie, również z „Villette”. Także „Shirley” jest moją drugą powieścią tej autorki i po raz kolejny jest to emocjonalna bomba.
🌻 Po „Shirley” sięgałam w, każdym możliwym momencie, przyznam że czytałam ją nawet pod prysznicem z maską na włosach, podczas oglądania filmu, dosłownie w, każdym możliwej minucie. Charlotte Brontè w sposób, wydaje mi się, że można go określić wybitnym posługuje się emocjami czytelnika, gra sobie na nich jak na pianinie, podczas jednego rozdziału czujesz hałas, ociężałość i osłupienie, a za kilka stron otrzymujemy przepiękne opisy, czy wydarzenia, które rozgrzewają nasze serca. Żebyście nie myśleli, autorka manipuluje wielokrotnie emocjami bohaterów, powiedziałabym że robi to bez żadnych skrupułów. A co do samych bohaterów, autorka od pierwszych stron ustawia te postacie w taki sposób, żeby jakkolwiek wymusić na nas polubienie między innymi Shirley, Caroline, czy Pana Moore’a. Natomiast, od razu pobudza w czytelniku sceptyczne i niepewne nastawienie chociażby do Pastora, czy wikarych.
🌻 Wydaje mi się, że powszechnie znanym faktem jest, że „Shirley” pochodzi z romantyzmu. Dlatego nie byłabym sobą, gdybym nie dopatrzyła się kilku charakterystycznych cech dla tej epoki! O historii Shirley głównie mówi się jako o powieści feministycznej, ale wydaje mi się, że Brontè wyprzedziła swoje czasy, kreując jedną z postaci, w taki sposób aby swoich charakterem i zachowaniem bardziej przypominała mężczyznę, niż kobietę. Shirley zostaje nam przedstawiona jako „pan na włościach”, kobiet która doskonale radzi sobie sama i można powiedzieć, że w tamtych czasach była bardzo „męska”. Wydaje mi się, że bez dwóch zdań możemy powiedzieć, że mamy tutaj do czynienia z emancypacją kobiet. Sama bohaterka jest postacią bardzo barwną i moim zdaniem autorka bardzo dokładnie kreuje ją.
🌻 Początkowo spodziewałam się porywającego romansu, ale szybko zdałam sobie sprawę, że to totalnie nie ta tematyka. Od pierwszych stron na prowadzenie wysuwa nam się główne tematy tej powieści, mianowicie problemy uboższej warstwy społecznej, czy życie w północnej Anglii, podczas wojen napoleońskich( które swoją drogą nadaje piękne tło do całej akcji). Brontè bardzo dokładnie uwydatnia nam realia tamtych czasów. Przede wszystkim dość mocno widoczne jest podejście do kobiet, gdzie ich głównym „zadaniem” było wyjść bogato za mąż. Widać, że autorka idealnie przemyślała sobie całą powieść, ale od razu zaznaczę, że nie jest to utwór bez wad. Głównym minusem tego dzieła, jest ogromne rozwlekanie wydarzeń, i często sporo zbędnych opisów. Wydaje mi się, że można było opowiedzieć tą historia, zapisując 200 stron mniej.
🌻 Cały ten utwór bez dwóch zdań dotyka poważnych problemów społecznych, ale nie brakuje tutaj, komizmu, który bardzo cenię u sióstr Brontè. Mamy tutaj do czynienia z narracją trzecioosobową, która czasem kuleje. Bardzo łatwo zauważyć, że autorka o wiele lepiej odnajduje się w narracji pierwszoosobowej, podczas fragmentów, w których Brontè góruje nad bohaterami i przenika ich umysły, pokazuje nam zakończenie ich dziejów, które swoją drogą mnie dosyć usatysfakcjonowało. Z jednej strony było trochę przewidywalnie, ale z drugiej gdyby się to skończyło inaczej, to miałabym złamane serce.
🌻 „Shirley” reprezentuje sobą, każdy aspekt przepięknej XIX- wiecznej literatury angielskiej. Idealny styl, przepiękne słownictwo, bogactwo tematów. Czytanie tej pozycji to czysta przyjemność, przesiąknięta ogromem emocji. Bez dwóch zdań, moja przygoda z Charlotte Brontè dopiero się rozpoczyna.