Bez skazy. Pretty Little Liars recenzja

"Pretty Little Liars - Bez skazy" jest drugą częścią serii. Wydarzenia w tej części mają miejsce bezpośrednio po ceremonii pogrzebowej Alison. Tymczasem do głównych bohaterek zaczynają dochodzić kolejne wiadomości od niezidentyfikowanej osoby. Po tych wiadomościach dziewczyny postanawiają trzymać się razem i wspólnie dowiedzieć się kto wysyła im smsy.Co więcej, do miasteczka wraca Toby Cavanaugh wraz ze swoją siostrą Jenną, która przez nieszczęśliwy wypadek straciła wzrok. Czy dziewczynom uda się dowiedzieć kto stoi za tajemniczymi wiadomościami?


Nie ma co tu dużo mówić, "Pretty Little Liars" to typowa seria dla nastolatek, które chcą spędzić miło czas, śledząc dość wciągające historie dziewczyn w swoim wieku, z którymi one same mogłyby się utożsamiać. Książka tak jak i poprzednia część jest napisana bardzo prostym językiem. Świat przedstawiony to prawie idealne miasteczko i prawie idealne dziewczyny, które wciągają nas w swój świat z każdą przeczytaną stroną. Odniosłam wrażenie, że główne bohaterki trochę „wydoroślały”, co oczywiście jest plusem dla autorki. Niespodziewane zwroty akcji, tajemnice, spekulacje i niedomówienia sprawiają, że fabuła robi się coraz bardziej zagmatwana, ale też coraz bardziej interesująca. I choć na sam koniec wydaje nam się, że znamy już tożsamość A. to autorka pokazuje nam, że wywiodła nas w pole i musimy sięgnąć po kolejną część.

Z "Pretty Little Liars - Bez skazy" spędziłam trzy wieczory z tą częścią w rękach. Muszę przyznać, że nie żałuję iż zaczęłam czytać tę serię, ponieważ według mnie autorka stworzyła świat rzeczywisty i rzeczywistych bohaterów z którymi możemy się utożsamić.

Okładka książki tak jak poprzednio nie ma nic sobie do zarzucenia. W tej części na okładce widzimy rozbite czarne okulary i czerwone plamy, które możemy uznać za krew. Całość świetnie kontrastuje z białą okładką i dekoracyjnymi literami tytułu książki.