Moje kochane Moliki, czy łatwo jest się dać uwieść opisowi w książce lub jej okładce? No cóż, chyba nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Niektórzy z pewnością są bardziej podatni na słowa czy ilustracje, a inni podchodzą do tego z mniejszym lub większym dystansem. Osobiście rzadko kieruję się opisem a bardziej wyglądem okładki i to nie to, że szukam na niej czegoś konkretnego, po prostu musi mieć to coś, co mnie zaintryguje, lub w magiczny sposób obieca nam podróż do całkiem innego świata, pozwalając, chociaż na moment zapomnieć o rzeczywistości. Ale czy to jest równoznaczne ze stwierdzeniem, że dajemy się uwieść? A może jest to zwyczajnie nasz wybór, który ma sprawić nam odrobinę przyjemności? W przypadku mojej ostatniej lektury to właśnie opis sprawił, że chciałam ją koniecznie poznać a czy warto było mu się dać uwieść?
Za sprawą autorki, choć to było moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Smoak i sama dokładnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać, poznajemy młodziutką dziewczynkę — Summer Brooks. Radosna ośmiolatka ma wspaniały dom, kochających rodziców, spokojne życie i najlepszego przyjaciela, z którym często w domku na drzewie godzinami podziwiają cudowne gwiazdy. Oczami swojej wyobraźni widziała, że w przyszłości to właśnie Miles będzie tym najważniejszym mężczyzną w jej życiu i zawsze będą razem. Niestety życie to nie przepiękna i cukierkowa bajka, gdzie za sprawą magicznej różdżki całe zło tego świata znika. Dotychczasowe życie Summer w zaledwie jeden wieczór legło w gruzach. Jej ukochani rodzice giną w wypadku, musi zostawić za sobą ukochany dom i jego — najlepszego i jedynego przyjaciela, aby przeprowadzić się do babci. Niestety nawet bezpieczne schronienie u babci nie trwa zbyt długo, a mała Brooks rozpoczyna „wędrówkę” od jednej rodziny zastępczej do drugiej. Przez pewien czas przyjaciele pozostają w kontakcie i wysyłają do siebie listy, niestety z biegiem czasu i ta nikła nić łączącą Summer z jej prawdziwym „domem” zostaje zerwana. Mijają lata, Summer Brooks przestaje istnieć, a na jej miejsce pojawia się Sadie Davis, młoda początkująca studentka, która zamieszkała w Nowym Jorku i nawet podjęła pracę. Sadie musiała ukryć się w tłumie, nie wychylać się i nie zwracać na siebie uwagi i tak też do pewnego momentu było. Aż przewrotny los postanowił ponownie dorzucić swoje trzy grosze i na jej drodze postawił — JEGO — Milesa Younga, który nigdy nie zapomniał swojej najlepszej przyjaciółki z dzieciństwa…..
Muszę Wam szczerze powiedzieć, że na początku bardzo wciągnęła mnie ta historia. Zwłaszcza początkowe rozdziały z listami przyjaciół, którzy mimo przeciwności starają się za wszelką cenę podtrzymać miedzy sobą to szczególne uczucie. Rozczuliły mnie one bardzo i przypomniały jak kiedyś, z koleżankami wymieniałyśmy się podobnymi zapiskami. Autorka bardzo fajnie przeskoczyła w czasie gdy ostatni list nie doczekał się odpowiedzi. Nagle wiemy, że coś strasznego musiało się wydarzyć w rodzinie zastępczej Summer, ale do końca oprócz oczywiście naszych domysłów nie wiemy nic pewnego. Wiemy, że Sadie rozpoczyna nowy rozdział swojego życia w Nowym Jorku z całkiem czystą kartą. Jednak mimo tego nadal grozi jej niebezpieczeństwo i gdyby tylko ktoś ją rozpoznał, musiałaby jak najszybciej uciec i ponownie zacząć swoje życie od nowa. Pomysł z przyjacielem z dzieciństwa też uważam za całkiem trafny, zwłaszcza że spotykają się po latach, gdzie każde z nich ma delikatny żal do drugiego. On podejrzewa, że to ona — Ona nie może mu nic powiedzieć. Na uwagę również zasługuje budowanie przez autorkę swoistego napięcia i całkiem fajnej spirali niepewności, która z każdym rozdziałem przybiera na sile aż do kulminacyjnego momentu. Nie wiadomo, komu można tak naprawdę zaufać, a może nikt nie jest odpowiedni. Jedynie do końca nie przemawia do mnie wykreowana postać Strażnika, owszem wzmaga trochę tajemniczość tej opowieści, ale jakoś do całej prawdopodobnej historii on mi jakoś tu nie pasuje. Mimo tego jestem bardzo ciekawa, jak potoczą się dalsze losy Summer (Sadie) i Milesa, bo zakończenie było szalenie interesujące. I wiecie co, wcale nie żałuje swojego wyboru ani tym bardziej tego, że dałam się uwieść opisowi .
Za możliwość poznania Summer dziękuję Wydawnictwu Editio Red.