wiecie czemu w micie o Prometeuszu sęp wyjada mu wątrobę? ponieważ Grecy uważali, że to tam składowana jest miłość - we uwspółcześnionej wersji sęp atakowałby jego serce. ta książka trochę tak atakuje serce.
pierwszą książką Adama Silvera było - oczywiście - Nasz ostatni dzień; gdzie (szczególnie znając tytuł po angielsku) zakończenie jest wiadome, ale człowiek ma poczucie, że może jednak nie, że może coś się zmieni, że pojawi się coś, co zaprzeczy wszystkiemu, co do tej pory się przeczytało. gdy czytałam NOD towarzyszył mi strach, fizyczny ból w klatce piersiowej, poczucie, że ta "fajna" część zaraz się skończy i przyjdzie ból, potworny ból. tutaj momentami zapominałam o tym (pozwalałam sobie na zapomnienie?), po czym jak odbita piłka wracała w mojej głowie kwestia Leteo i waliła w twarz.
już będąc w jednej trzeciej książki, miałam poczucie, że to może być książka, gdzie być może zarwę noc, aby skończyć czytanie; rzadko która książka wciąga mnie tak bardzo.
podczas czytania Nasz ostatni dzień miałam poczucie, że "hits too close to home", jest zbyt znajome, zbyt uczucia są bliskie, jakby ktoś wyjął pewne kwestie z mojego życia; tutaj było tak samo.
na 43% zapisałam "rozumiem cię Aaron, mam nadzieję, że będziesz mieć szansę żyć w prawdzie i mam nadzieję, że jeśli nie szczęście, to chociaż da ci ona ukojenie"
cóż.
51% - "to nie jest dobra książka, aby czytać ją, kiedy jest się w samotnym momencie swojego życia, zastanawiając się, czy dobrze się robi, godząc się na to, że ludzie odchodzą z twojego życia, gdy szczególnie ich potrzebujesz
gdy zastanawiasz się, czy twoje szczęśliwe zakończenie ich potrzebuje, czy dasz bez nich radę
gdy walczysz z chęcią, aby walczyć o nich, jak oni nie walczyliby o ciebie"
czasem trzeba pozwolić ludziom odejść, przestać wierzyć w mity jakie wykreowaliśmy wokół nich. i nie ma w tym nic złego, wszechświat nie stoi w miejscu. ale to nie umniejsza tego bólu. to też książka o tym bólu i pragnieniu, aby zniknął; aby zniknęło to, co wywołuje cierpienie.
53% - "czytać tę książkę, gdy to boli w klatce, gdy chce się płakać, a ty czytasz w salonie, obok innych? a książka to wyzwanie, bo budzi bliskie emocje, rozgorzewa ogniem w środku
to nie znaczy, że ma ona przełożenie jeden - jeden, nawet nie blisko, ale pewne emocje są uniwersalne, po prostu - ludzkie. ta książka ma sama w sobie pełno emocji, a jeszcze więcej ich budzi."
to książka o godzeniu się. z samym sobą, ze wszechświatem, chociaż pogodzenie się czy prawda nie zawsze mogą być łatwe dla nas czy dla innych. jednak co przyjdzie z życia w kłamstwie? jest różnica między "przyjąć do wiadomości", "zaakceptować" a "pogodzić się". ma się świadomość pewnych rzeczy, ich niezmienialności, ale zarazem dochodzi aspekt emocjonalny - podejścia do prawdy.
miałam w życiu może trzy razy poczucie, że hej, ten autor? chce przeczytać wszystko co kiedykolwiek napisał. to rzadkość, zwykle autor to po prostu... autor. ktoś nad kim przechodzę do codzienności, liczy się powieść. ale tutaj? chce wszystko. czuje się jakby ktoś widział odbicie mojej duszy, zebrał je do miski, wypłukał emocje w ich czystej, bez osobowej postaci i wplótł w słowa. wiem, że nie jestem w tym sama, że pełno osób poczuło to samo, ale to pocieszające. że nie jestem w tym sama, że ktoś czuje to, co ja, chociaż wolałabym, żeby nie było cierpienia. żeby nikt nie cierpiał.
to jak z tą piosenką, którą słyszysz, a chociaż głos jest inny, wiesz, że mógłbyś wyśpiewać ją słowo po słowie - chociaż słowa nie są twoje, to przekaz, emocje, są tak bliskie, jakbyś to ty to napisał. to ta książka dała mi podobne uczucia.
zastanawiam się, czy tylko mi się tak wydaje, ale miałam wrażenie, że ta książka to równ ież (utajniona) krytyka terapii konwersyjnej - i jej nieskuteczności, a jedyne, co przynosi, to zbędne cierpienie. nie jest w stanie zmienić rzeczywistości.
Adam Silvera potrafi tworzyć realistyczne postaci, bez zarzucania odbiorcy lore czy historią połowy życia; większość opiera się na emocjach, przeżyciach. umie sprawić, żeby czytelnik czuł bliskość do bohaterów.
zarazem jego pióro jest lekkie, nie męczy czytanie, a zarazem nie jest to książka dla dzieci, jej styl też taki nie jest; jest świadomość nastolatka czy młodego dorosłego, który jest docelowym odbiorcą.
przed pójściem spać prosiłam o dobre zakończenie - tyle że dla książki - dla Aarona - czy dla siebie? i czym jest dobre zakończenie.