Serca ze śniegu i płomieni recenzja

„On był moim szczęściem i moją przyszłością. Był początkiem i końcem. Był wszystkim.”

„Mrok tej zimowej nocy może oświetlić tylko miłość.”

Wierzycie w duchy, a może wierzycie, że po śmierci czeka nas coś lepszego? Że nawet tam po drugiej stronie możemy być szczęśliwi i być z ukochaną osobą. Romans z duchem czy to możliwe? Czy można pokochać kogoś, kto już nie istnieje? A co jeśli śmierć jest dopiero początkiem, a nie końcem?


Bianca przekona się o tym na własnej skórze. Osoba, która nie wierzy w duchy, myśli racjonalnie przekona się, że to w co do tej pory nie wierzyła, jest prawdą. Po odkryciu zdrady męża jest w rozsypce i będąc w drodze na Alaskę do przyjaciółki, ulega wypadkowi, szukając pomocy, zostaje uratowana przez tajemniczego mężczyznę, przed atakiem niedźwiedzia, ale spada ze skały. Gdy się budzi, okazuje się, że nic jej nie dolega, a ona jest w zamku. Gdzie czas się zatrzymał i codziennie ludzie tam mieszkający przeżywają koszmar, a ona słyszy ich krzyki i wołanie o pomoc. Mimo że próbowała, to nie może opuścić tego miejsca, a prawdę może poznać tylko od osoby, która ją uratowała. Tylko czy jest gotowa na nią i zmierzenie się z nią? Bo to, co usłyszy, będzie zaprzeczało wszystkiemu, w co do tej pory wierzyła. A to, co odkryje, jeszcze później spowoduje, że zapragnie zemsty za krzywdy innych i jej. Co kryje się za tym wszystkim, jakie tajemnice odkryje? Kim jest jej tajemniczy wybawca? Czy to, że tam trafiła, spowoduje, że mroźna kraina zostanie ogrzana słońcem i zazna czegoś dobrego? Bo Bianca nie pojawiał się tam bez przyczyny, jej misją stanie się zemsta, ale i miłość.


Monika co książkę zaskakuje mnie coraz bardziej. Zabierając się za czytanie „Serca ze śniegu i płomieni” nie spodziewałam się czegoś takiego, nawet opis nie zwiastował tego, co znajdowało się w tej historii. Szok, niedowierzanie, strach mieszały się z ciekawością, niepewnością. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przeniosłam się w świat, który stworzyła Monika. Nie mogłam się od niej oderwać, każda przeczytana kartka dostarczała mi niesamowitych emocji. Idealnie połączyła ze sobą zjawiska paranormalne i duchy. Nie jestem fanką takich książkę, ale w tej zakochałam się od samego początku. Monika czaruje, sprawiając, że zaczynam lubić coś, co nie przemawiało nigdy do mnie. Nie zabraknie tu kłamstwa, zdrady, intrygi i kryminału, a wszystko to zostało jak zawsze przyprawione pikantnymi i pobudzającymi scenami, które tylko podsycały ogień, wywoływały rumieńce i przyspieszały oddech. Cały czas zastanawiałam się, jak to się zakończy i teraz już wiem, że nawet smutne zakończenie może być szczęśliwe. Monika sprawia, że z każdą jej kolejną książką chce więcej i więcej jej niesamowitych historii. Cudna okłada, niesamowita historia i świetne pióro Moniki sprawiają, że nie można się oderwać od czytania. Gorąco polecam.