Danka i Hubert to dwoje życiowych straceńców. Byli przekonani, że nic dobrego ich nie czeka. Aż spotkali siebie.
Danka pomogła mu, kiedy ranny i ścigany przez policję uciekał przez bieszczadzkie bezdroża. Uwierzyła w jego niewinność, choć był poszukiwany za zabójstwo.
Był taki jak ona. W oczach miał gniew, w duszy mrok, a w sercu głęboką ranę po wielkiej miłości. I jeszcze większej krzywdzie.
Hubert sprowadził na nią same kłopoty. Aby go chronić musiała znosić poniżenie i oddać się innemu mężczyźnie. Ale oddała mu tylko ciało. Serce zamroziła już dawno. Nie miała nic do stracenia i na niczym ani na nikim jej nie zależało. Nie można jej było przekupić ani zastraszyć.
Tylko miłość była w stanie to zmienić. I namiętność, tak silna, że pali wszystko, co stanie jej na drodze.
"Miłość, przyjaźń czy zwykła sympatia to nie handel wymienny. Nie żadne: "ja ci dałem tyle, więc ty daj mi równie dużo". Liczą się uczucia: lojalność, oddanie, wierność, czułość, poświęcenie..."
Historia, jaką zaserwowała nam pani Kasia może miejscami wydawać się nieprawdopodobna, ale to przecież fikcja literacka i głównym celem książki jest danie czytelnikowi czegoś, co sprawi, że będzie chciał brnąć dalej z jej bohaterami, a przy tym świetnie się bawić. Mnie fabuła porwała, a jednocześnie otrzymałam duże emocje. Była tragedia, niesprawiedliwość, okrucieństwo, przeszkody do pokonania, cały czas się coś działo, co chwilę byłam czymś zaskakiwana, niczego nie mogłam być pewna. Zresztą jak i sami bohaterowie.
Do gustu przypadł mi zamysł Katarzyny Michalak, by połączyć wartką akcję i ciekawy spisek z subtelnie rodzącym się uczuciem między parą głównych bohaterów. Przyglądamy się jak buduje się między nimi zaufanie i więź. Podobał mi się sposób, w jaki przekomarzali się ze sobą Danka i Hubert. Pani doktor posiada naprawdę cięty język. Ale najbardziej zaskoczyła mnie swoim poświęceniem, by ratować Huberta... Kobieta potrafi wiele znieść, pozna co to prawdziwy strach, upodlenie, ból.
"- Wstawaj! Tylko powoli! - warknął do skulonej pod drzewem kobiety, celując z potężnego glocka między jej szeroko otwarte oczy.
Ona zaś... zamiast poderwać się na równe nogi z rękami w górze i błagać o litość... roześmiała się.
- A jak nie wstanę to, co? Zastrzelisz mnie? Nie ma sprawy! Śmiało!"
Na uwagę zasługuje wyraźnie przedstawiona przeszłość bohaterów i jej wpływ na nich samych, jacy teraz są. Dzięki temu możemy dużo lepiej zrozumieć ich zachowanie i wybory.
"Dzisiaj… coś nie działa? Na śmietnik. Żona zbrzydła po porodzie? Rozwód. Mąż się nie sprawdza jako głowa rodziny? Będzie następny. Ludzie stali się leniwi i wygodni. Zamiast poświęcić odrobinę wysiłku na odbudowanie zamku z piasku, pozwalają, by porwała go fala, i czekają, aż ktoś zbuduje go za nich."
Jedynie tym razem mam małe ale co do kilku zwrotów, jakich nadużywa autorka. "Li", "nań" czy "dlań" nie bardzo wpisują się we współczesny język. Jednak nie jest to coś, co jakoś specjalnie przeszkadzałoby podczas czytania.
"Ścigany" to powieść o dwojgu zagubionych ludziach, którym los odebrał bliskie osoby i którym wydaje się, że nie mają już nic do stracenia. To trzymająca w napięciu książka, w której ścierają się niesprawiedliwość, poniżenie, okrucieństwo, szantaż, rozpacz, samotność, nienawiść, przyjaźń, miłość i namiętność. Sprawdźcie kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Warto!