Od dramatycznych wydarzeń z poprzedniego tomu (Warszawianka. Gdy zgasną światła) minęło kilka lat. Przy okazji brutalnego morderstwa na jednym z bali spotykają się znowu. Tym razem Jerzy Szuster, którego poznaliśmy w pierwszym tomie historii, pojawia się w roli sędziego śledczego, a przy prowadzeniu sprawy ma mu pomóc Aleksander Woronin, który znowu piastuje urząd radcy tytularnego. Nie może też zabraknąć Leontyny, która jednak jest w zupełnie innym miejscu, niż była w poprzedniej książce… Będzie się działo, nie tylko w sprawach kryminalnych…
Już na wstępie zdradzę, że w tym tomie autorka autorka odeszła bardziej w stronę obyczajową, czy wręcz romansową. Nie mam jej jednak tego za złe, bo lubię takie klimaty, nawet bardziej niż kryminały retro. Pani Żmijewska sporo uwagi poświęciła na perypetie pewnej pary, ich zakazane uczucie (nie zdradzę czyj, żeby nie było spojlerów, jak ktoś czytał poprzednie części, to będzie wiedział ;)), które opisała z dużą subtelnością i z odpowiednią dawką dramatyzmu. Nie zapomniała o emocjach i intrygach, oraz o całej masie przeszkód, jakie stają na drodze zakochanych – od potępienia społeczeństwa, przez własne lęki, po problemy rodzinne.
Nie jest tak jednak, że sprawy kryminalne są tu zupełnie nieistotne – w końcu to kryminał retro! Nie znam się za bardzo na realiach pracy śledczych, tym bardziej w czasach zamierzchłych, nie powiem Wam więc, czy autorce udało się je odmalować zgodnie z prawdą. Mogę jednak zapewnić, że dla mnie, jako laika, kryminalna część tej opowieści brzmi wiarygodnie i też zaskakująco. Autorka odpowiednio poplątała sprawy morderstw (tak, jest więcej niż jedno!), nie dając śledczym wytchnienia, a mnie, czytelniczce – łatwych rozwiązań.
Podobnie jak przy poprzednich częściach, tu również podoba mi się klimat, jaki stworzyła autorka, całe to dopracowane tło społeczne i historyczne, a także obraz Warszawy końca XIX wieku. Widoczne jest to zwłaszcza w kwestiach społecznych, mamy tu cały wachlarz pełnych hipokryzji zachowań warstw uprzywilejowanych, są intrygi, kombinacje, ale też konwenanse i niepisane zasady, których złamanie groziło ostracyzmem i towarzyskim upadkiem. Jest tu też ciekawe, nienachalne nawiązanie do powstania styczniowego, widać, że autorka czuje te XIX wieczne klimaty.
Cenię też styl autorki – lekki i nieprzytłaczający, dość dynamiczny. Tę i poprzednie książki przeczytałam wręcz błyskawicznie, z zainteresowaniem wchodząc w świat bohaterów i razem z nimi przeżywając kolejne komplikacje. Z kolei zakończenie serii mnie ustatysfakcjonowało – pani Żmijewska bardzo zgrabnie i logicznie zamknęła tę historię, nie zapominając też o tym, żeby sprawiedliwości stało się zadość. To lubię!
Z przyjemnością polecam całą serię Warszawianka – przeniesie Was ona w czasie, wciągnie i pochłonie. Jeśli lubicie powieści historyczne z wątkami romansowymi i kryminały retro, to koniecznie sięgnijcie po te książki! Jestem pewna, że się nie zawiedziecie ;).
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem.
Pierwotnie ukazała się na moim blogu.