"Wbrew zasadom" oraz "Wszystkie odcienie pożądania" to książki należące do niezwykle urzekającego cyklu szkockiej pisarki Samanthy Young. Już po przeczytaniu pierwszej części wiedziałam, że zapoznam się z kolejnymi i to obowiązkowo! Autorce tej udało się zrobić ze mną coś naprawdę wyjątkowego, bo gdy tylko zaczynam czytać jej powieści, nic innego nie ma dla mnie znaczenia. Nic dziwnego, gdy usłyszałam, iż kolejny tom, "Sztuka uwodzenia" ukaże się w czerwcu, z niecierpliwością wyczekiwałam daty premiery.
Tym razem główne skrzypce grają Olivia Holloway oraz Nate Sawyer, bohaterowie, których czytelnik miał okazję poznać w poprzednich częściach. Oboje rozpoczynają niebezpieczną grę ze swoimi uczuciami, licząc na to, że nie zaważy ona na ich przyjaźni. Miłość ma jednak to do siebie, że przychodzi niespodziewanie i toczy się swoim własnym torem.
Olivia, nazywana przez przyjaciół Liv, jest niepewną siebie kobietą, widzącą w sobie same kompleksy, nie dziwota, że ma problemy z nawiązaniem jakichkolwiek relacji z płcią przeciwną. Na horyzoncie na szczęście jest Nate, jej najlepszy przyjaciel, ale także i nałogowy playboy. W przypływie desperacji Liv prosi Nate'a o pomoc w staniu się świadomą swoich atutów kobietą. Bohaterowie zawierają prostą umowę: to, co się stanie nie będzie miało żadnego wpływu na ich przyjaźń. Z czasem to, co początkowo miało być "pomocą" przeradza się w coś więcej. Lekcje stają się namiętniejsze, przepełnione emocjami, co powoduje coraz bardziej napiętą atmosferę. To Nate jest tym, który boi się otworzyć, świadomie odgradza się od jakichkolwiek uczuć, ale to Liv jest tą, która może skończyć ze złamanym sercem.
Jak ostatecznie zakończy się ich historia? I czy ich przyjaźń przetrwa?
Książki Samanthy Young zdecydowanie mają coś w sobie. To naprawdę magiczne, przepełnione ciepłem i emocjami historie różnych miłości. Nie jest jednak tak łatwo, bo autorka umiejętnie wplata w fabułę dramaty. Te dramaty jednak nie są sztuczne, czy wymuszone, ale ukazują problemy, które aż kipią realnością.
Najlepsze jest to, że "Wbrew zasadom", "Wszystkie odcienie pożądania" oraz "Sztuka uwodzenia" są tak do siebie zbliżone poziomem, że trudno jest dla mnie wybrać najlepszą powieść, gdybym jednak musiała, byłby to pierwszy tom. Może dlatego, że ta historia wydała mi się najciekawsza i wzbudziła we mnie najwięcej emocji, a może dlatego, że to prequel i mam do niego sentyment. Z pewnością Samancie Young nie brakuje pomysłów na nowe opowieści, które z pewnością zachwycą fanów autorki.
Jedną i w mojej opinii najistotniejszą zaletą tej książki jest warsztat pisarski Samanthy Young. Fakt, pisarka ma mocne podstawy do kreowania fabuły, ale to nie wszystko, wykonanie przecież jest równie ważne, a nawet ważniejsze. Autorka potrafi się popisać świetnie wyrobionym warsztatem pisarskim, ogromnie absorbującym, sprawiającym, że czytanie jest prawdziwą przyjemnością. W odpowiednich chwilach Young potrafi tak umiejętnie naładować swoich bohaterów emocjami, że te jakby przechodzą na czytelnika.
Nie pozostaje mi nic innego, jak gorąco Wam polecić przeczytanie "Sztuki uwodzenia", której tytuł jest bardzo trafny w odniesieniu do treści. To płomienna, kipiąca namiętnością opowieść, która bez wątpienia przypadnie do gustu każdemu, kto w skrytości jest romantykiem. Ci, którzy zapoznali się z poprzednimi tomami serii Samatny Young wiedzą, co ich czeka; niezapomniana historia, pełna emocji i wzruszeń. Gwarantuję Wam, że pokochacie Olivię i Nate'a, tak samo jak Jocelyn i Bradena oraz Johannę i Camerona. Polecam!