Od chwili kiedy "Zmierzch" został z ekranizowany i rozsławiony na cały świat, przestał być tym o co chodziło w książce. Teraz już, zanim sięgniemy po powieść, wiemy o co dokładnie chodzi i kim jest Edward, więc jaka w tym wszystkim przyjemność czytania? Czy lubisz książkę, czy nie, wiesz o czym jest, gdyż jej popularność prześcignęła nawet ją samą. Ponadto jeżeli ktoś jest prawdziwym fanem tego rodzaju literatury i był nim zanim pojawiła się ta seria, dobrze wie, że Stephenie Meyer to nie J.K. Rowling, która z posiadanej wiedzy zrobiła jeden wielki świat i osiągnęła wielki sukces. Niestety, chodź sama autorka w wywiadach twierdzi, że powieść przyśniła się jej podczas snu, wystarczy zapoznać się z pierwszym tomem "Pamiętnika Wampirów", aby znaleźć niesamowite podobieństwa postaci oraz czasu zdarzeń. Tak, napisać nowszą wersję innego dzieła w lepszych czasach, każdy potrafi. Spisany jednak, czy nie, "Zmierzch" dla milionów czytelników zostanie prawdziwym bohaterem, który nie dość, że daje im to co tak bardzo kochają to jeszcze rozpoczyna całkiem to nową modę na Wampiry wegetarian, którzy coraz to nowi w coraz to nowszych przygodach pojawiają się na półkach księgarni. Czy jednak z czasem ta sama tematyka krwawej, nieśmiertelnej miłości nie znudzi się do tego stopnia, że miliony egzemplarzy zaczną być wyrzucone do śmieci lub zaczną zalegać półki księgarni? Moim zdaniem za niedługo tak właśnie się stanie, moda przeminie, a książki pozostaną już nieczytane. Cóż, mimo wszystko "Zmierzchowi", tak samo jak "Harry'emu Potterowi" zawdzięczamy zwiększenie liczby wielbicieli sięgających do książek, więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Styl pisania Stephenie Meyer jest nieco podobny do stylu Meg Cabot, a mianowicie tym, ze obie autorki piszą w stylu pamiętnika i osobie pierwszej, czyli to główny bohater opowiada nam całą historię swoimi słowami i to wokół niego odbywa się cały czas powieść. Jak na początkującą pisarkę, autorka swojego dzieła posługuje się bardzo bogatym słownictwem jak i urozmaiconymi opisami, co na pewno daje przyjemność podczas spędzania czasu przed lekturą oraz uczy. W przeciwieństwie do wymienionego wcześniej "Pamiętnika Wampirów", główna postać tej twórczyni jest skromna i cicha, a jej przeciwnik jest raczej tym bogatym, który przyciąga wzrok. W rywalizującą z powieścią serią "Pamiętnik Wampirów". książka podobna jest właśnie tym, że zmieniono w niej postacie, czyli właśnie w pamiętnikach to chłopak robił za nowo co przybyłego, cichego i nieśmiałego, a dziewczyna za tą modną, pokazującą się wszędzie i lubianą. Tak, więc nad podobieństwami obu książek można by rozmawiać godzinami, jednak po co? Wszak "Zmierzch" dał swojej twórczyni już takie zarobki, ze nie będzie musiała ona pracować do końca życia, a przy tym i sławiąc na cały świat swój pierwotny wzór, który również został z ekranizowany, jednak w nieco gorszym wydaniu i nie na taką skalą, oczywiście. Osobiście uważam, że gdybym poznała książkę zanim obejrzałam film i słyszałam o niej od wszystkich znajomych, to bardziej by mi się ona spodobała. Tak jak wspomniałam wcześniej, sława dzieła prześciga je i wiedząc o nim już niemal wszystko z wieści i ploteczek, trudno jest czytać z natchnieniem i zaciekawieniem, jak na przykład podczas mniej znanych lektur. Nawet "Harry Potter" ze znaną wielu, ale bogatą fabułą jest ciekawszy, tak samo jak "Pamiętniki Wampirów:, które mimo pokrewieństwa przyciągają podobnymi, ale bardziej mrocznymi scenami i niespodziewanymi zmianami akcji, gdyż przecież nie cały "Zmierzch" został oparty na poprzedniku.