Słowem wstępu: "Rywalki" czyli kolejna książka o tym jak przeciętna dziewczyna spotyka przystojnego chłopaka, do którego wzdycha wiele dziewczyn.
America Springer - inaczej Ami/Mer - pochodzi z kasty Piątek. Ciężko zarabia na życie śpiewając i grając na różnych przyjęciach u Dwójek czy Trójek. Oczywiście ma chłopaka, pochodzącego z niższej kasty i oczywiście ich związek jest zabroniony przez prawo. A nawet gdyby tak nie było OCZYWIŚCIE matka Mer nie zgodziłaby się na to. Jednak gdy przychodzi zawiadomienie od króla, że do Eliminacji może się stawić każda dziewczyna w wieku od szesnastu do dwudziestu lat, Ami nie ma zamiaru się zgodzić. Jednak po namowie matki i Aspena bierze w nich udział. I raczej nie jest zaskoczeniem dla czytelnika, że została wylosowana...
Kiera Cass jest amerykańską pisarką, a jej debiutem była książka "The Siren", wydana przez autorkę w 2009 roku. Niestety "The Siren" nie przyniosła pisarce światowego rozgłosu. Na początku 2010 roku pani Cass zaczęła myśleć o napisaniu cyklu "Selekcja", którego pierwszy tom "Rywalki" doczekał się swojej premiery w 2012 roku.
Fabuła nie jest taka cudowna i porywająca jak niektórzy opisują. Jest przewidywalna i prosta, oraz nie ma tu zbędnych retrospekcji. Niestety - prowadzenie książki z punktu widzenia Ami jest minusem. Mamy bowiem państwo zbudowane na ziemiach dawnej Ameryki Północnej - Illee - które jest podzielone na osiem kast, z czego każda zajmuje się czym innym. Mimo to świat jest słabo przedstawiony, a same opisy nie zdradzają nam zbyt wiele. Przykładowo piękny zamek został przedstawiony po macoszemu tak jakby miał tylko Komnatę Dam, pokój Mer, kuchnię i ogród.
Skoro sam świat jest przedstawiony po macoszemu, bohaterowie wcale lepiej się nie prezentują. Z wyglądu zewnętrznego wiemy o pozostałych rywalkach jaki mają kolor włosów, czy sukni. Co gorsza - z trzydziestu pięciu dziewczyn nie wszystkie są wymienione choćby z imienia. Tak naprawdę oprócz głównej bohaterki, charakter żadnej z nich nie został dokładniej przedstawiony.
A co z płcią męską? Przedstawicielami są tu Aspen, który ciężko zarabia dla rodziny, oraz Maxon - księże, który ma wszytko. Tak więc mamy standardowy trójkąt miłosny. Lepiej byłoby mi przyswoić ten wątek, gdyby bohaterowie byli po prostu inni, ponieważ Aspena odebrałam jako niezdecydowanego faceta, a księcia jako ciepłą kluchę.
Same Eliminacje nie są przedstawione w sposób taki, jaki powinny być - budujący napięcie. Po pierwszych stronach lektury, maiłam silne przeczucie, że były wzorowane na Igrzyskach Śmierci. Pomyślcie tylko: z całego królestwa są losowane dziewczyny w określonym wieku. Muszą zrobić wszystko by zdobyć serce księcia, a zwyciężczyni może być tylko jedna. A całe ich poczynania są monitorowane i pokazywane całemu kraju...Czy nie brzmi znajomo?
"W moich marzeniach wszytko układało się idealnie.
W moich marzeniach wszyscy byli szczęśliwi.."
A gdzie ta intryga? Jak sam tytuł wskazuje - miały to być rywalki. A gdzie ta rywalizacja, gdzie te skomplikowane i porywające intrygi kierujące fabułą? Odpowiem: nigdzie. Brakowało mi tego, przez co książka była po prostu miejscami nudnawa.
Powszechnie wiadomo, że łatwiej pisze się negatywne recenzje.
Mimo tych wszystkich wad, powieść jest napisana w ten sposób, że chce się czytać dalej. Pióro pani Cass jest lekkie i przyjemne, przez co podczas czytania nie dostrzegało się tak wyraźnie tych wad.
Powiem jeszcze tyle, że dawno żadna książka tak mocno mnie nie wciągnęła, tak więc mam mieszane odczucia do tej pozycji: z jednej strony szereg wad, a z drugiej lekki styl pisania, który wciąga. Na pewno nie można "Rywalek" zakwalifikować do beznadziejnych książek, ale niestety nie zasługują na tytuł arcydzieła.
Moja ocena: 5+/10