Chociaż kilka pozycji z literatury iberyjskiej mam już za sobą, lektura książki „Król przyjmuje” była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Eduardo Mendozy. Nie wiem, czy wybrałam sobie dobrą lekturę na to pierwsze spotkanie, bo nie czytałam tej powieści na jednym wdechu. Książka jest ciekawa i wciąga, ale wymaga skupienia, a brak akcji tego nie ułatwia. Dlaczego wybrałam tę akurat pozycję? Przyciągnęło mnie do niej po pierwsze nazwisko autora, po drugie piękna oprawa graficzna, a po trzecie i najważniejsze informacja, że to pierwsza część trylogii Zasady Dynamiki. To te zasady dynamiki tak mnie zaintrygowały. No bo co mogą mieć wspólnego zasady mechaniki klasycznej sformułowane przez Newtona z Rufo Batallą, bohaterem powieści hiszpańskiego pisarza? Mogą, teraz już wiem, że mogą.
Rufo Batalla jest początkującym dziennikarzem, zatrudnionym jako stażysta w redakcji pewnej popołudniówki. Owa popołudniówka wysyła, zamiast kogoś bardziej doświadczonego, właśnie wspomnianego dwudziestodwulatka z misją zrelacjonowania ceremonii ślubu księcia Liwonii z piękną arystokratką. Rufo dociera na miejsce, po czym zostaje zamknięty w ciasnej klitce, ale z łóżkiem i prysznicem. Ślub i późniejsza zabawa przebiegają bez jego udziału. Chłopak nie wie, co ma w tej sytuacji zrobić, bo nie ma żadnego materiału dla swojej redakcji. Z opresji ratuje go sam książę, zjawiając się nagle w jego tymczasowej celi. Mało tego, w ramach zadośćuczynienia proponuje mu wywiad na wyłączność. Jest to prawdziwe wyróżnienie, którego nie dostąpił nikt przed nim. Wywiad się odbywa. Książę opowiada o swoim życiu, o swoim kraju na wybrzeżu Bałtyku, który znajduje się pod sowiecką okupacją. Książę nigdy nawet nie był we własnym kraju, urodził się w Paryżu, podróżował i uczył się, a obecnie mieszka w Szwajcarii jako uchodźca polityczny. Odpowiada na wiele pytań i wydaje się nie być tak niedostępny, jak Rufo kiedyś słyszał. Okazuje się, że nie ma nic za darmo. W zamian za przysługę, książę czegoś od młodego dziennikarza chce. Zleca mu dziwną misję i znika. W tej historii, której opowiedziany został zaledwie początek, nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że odmieniła życie głównego bohatera. W jaki sposób? Sprawdźcie sami.
Dziennikarstwo jest tym wszystkim, co jutro będzie mniej interesujące od dziś.
Zacznę może od zasad dynamiki, o których wspominam we wstępie, a konkretnie od pierwszej zasady dynamiki. Za Wikipedią, pierwsza zasada dynamiki Newtona mówi, że „jeśli na ciało nie działa żadna siła lub siły działające równoważą się, to ciało pozostaje w spoczynku lub porusza się ruchem jednostajnym prostoliniowym”. A dlaczego o tym wspominam? Dlatego, że dokładnie takie jest życie głównego bohatera pokazane w tej książce. Podobnie jak wspomniane ciało pozostaje on w spoczynku, mimo działających na niego sił, burzliwych przemian politycznych, kulturalnych i obyczajowych lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. To wszystko odbywa się jakby obok niego. On nie ma wpływu na te zdarzenia, obserwuje, a dzięki temu, że obserwatorem jest dobrym, zyskujemy doskonały wgląd w spory kawałek historii i błyskotliwe spojrzenie na ówczesną rzeczywistość. Rzeczywistość, która ukształtowała świat, w którym obecnie żyjemy.
Skłamałabym pisząc, że akcja tej powieści jest dynamiczna. Nie jest. Ale nie o akcję w tej książce chodzi. Chodzi o przemyślenia, niezwykle trafne, chociaż dość neutralne, których w tej książce nie brakuje. Chodzi o ocenę zastanej rzeczywistości, ale ocenę bez oceny, w której to czytelnik decyduje, co jest dobre, a co nie. Chodzi o wyjątkową atmosferę powieści i wspaniały styl autora. Mogę śmiało stwierdzić, że każde zdanie napisane przez Mendozę to małe dzieło sztuki. Zachwyciła mnie ta powieść nie tyle fabułą, co konstrukcją, językiem i klimatem. Świetnie się tę książkę czyta, chociaż, jak już napisałam, warto poświęcić jej trochę czasu. Trzeba się skoncentrować. A, jeśli się to zrobi, czas podczas lektury mija nie wiadomo kiedy.
Jeśli chodzi o bohatera, jest to ciekawa postać. Fabuła powieści skupia się nie tyle na nim, co na wydarzeniach wokół niego, na ludziach, którzy mają na niego wpływ. Bohater jest zupełnie przeciętną osobą, niczym się nie wyróżnia, jest bierny, mało energiczny. Jego życie samo w sobie jest mało interesujące. Rufo pozostaje bezwładny i trochę z dziecięcą naiwnością godzi się z tym, co ze wszystkich stron na niego wpływa. Dzięki temu, że mamy wgląd w jego emocje, możemy poznać tego mężczyznę całkiem dobrze, chociaż, jak już pisałam, nie wyróżnia się on z tłumu. Ale dzięki niemu, o czym już też wspominałam, poznajemy otaczający go świat, który zmieniał się na jego oczach. Razem z Rufo odbędziemy podróż do Nowego Jorku, pobędziemy też w Barcelonie. Te podróże, chociaż tylko książkowe, są fascynujące.
Może któregoś dnia podział na sztukę i niesztukę zniknie. Każda chwila nieustannie upływającego czasu będzie wtedy dziełem sztuki i zarazem nie będzie nim nic. Nasze życie będzie dziełem sztuki. Ja nim będę. I ty też.
Książka jest wymagająca, trzeba się skoncentrować. Nie ułatwia tego ani rozwijająca się powoli akcja, ani brak podziału na rozdziały, ani wtrącane od czasu do czasu dygresje. To powoduje, że niestety podczas lektury można odpłynąć myślami w siną dal. Inną rzeczą, która może przeszkadzać i mnie przeszkadzała najbardziej, są pojawiające się w książce cytaty z innych dzieł w różnych językach, hiszpańskim, niemieckim, francuskim, polskim, angielskim. I, co najbardziej dziwi, nie zostały przetłumaczone. O ile język polski znam, z angielskim i niemieckim sobie radzę, po hiszpańsku i po francusku nie zrozumiałam niczego.
„Król przyjmuje” to książka specyficzna. Pouczająca, interesująca, intensywna, z mnóstwem ciekawych przemyśleń. Jednak niełatwa, bogata w prawdziwe polityczne wydarzenia i komentarze do nich. Można się sporo nauczyć, ale da się też momentami odlecieć gdzieś indziej. Uważam, że to pozycja warta przeczytania, ze względu na wspomniany kawał historii, o którym opowiada, ze względu na język i atmosferę. Polecam i czekam na kontynuację tej opowieści.
Barcelona 1968. Początkujący dziennikarz Rufo Batalla ma zrelacjonować ślub pozostającego na wygnaniu księcia Liwonii z piękną arystokratką. Książę powierza mu dziwaczną misję, po czym znika.
Z czase...
Barcelona 1968. Początkujący dziennikarz Rufo Batalla ma zrelacjonować ślub pozostającego na wygnaniu księcia Liwonii z piękną arystokratką. Książę powierza mu dziwaczną misję, po czym znika.
Z czase...
Kpić ze świata, z jego niedoskonałości i pretensjonalności, z ludzi opętanych pędem za nowością lub zakorzenieniem w tradycji, wkładać ironiczne komentarze w usta bohatera bezwolnego, stroniącego od...
Nigdy nie miałam styczności z prozą Mendozy, choć autor ciągle mnie kusił. Co chwilę jego tytuły zerkały na mnie z półek księgarń oraz jego książki były mi często polecane w różnych miejscach. To aut...
@Babi
Pozostałe recenzje @maitiri_books_2
Rzetelna publikacja
„Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” to szczegółowe spojrzenie na drogę rozwoju legendarnego Bruce’a Lee. Little, bazując na osobistych notatkach Lee i wspomnieniach lud...
„Stroiciel fortepianów” to wyjątkowa, chociaż zaledwie 100-stronicowa opowieść, która w subtelny i poetycki sposób ukazuje życie, ludzkie rozczarowania i utracone marzen...