Jaye Wells od dziecka uwielbiała czytać książki i robiła to w każdej możliwej chwili, czym doprowadzała do szału nie tylko swoich rodziców, ale także i nauczycieli. Już w dorosłym życiu imała się różnych zajęć zarobkowych mających związek z pisaniem, ale dopiero na stanowisku wydawcy wydawnictwa wytrwała najdłuższy czas. Jednak ją też w końcu uznała za nudną i postanowiła poświęcić się pisaniu, co do dzisiaj daje jej wiele radości. Oprócz pisarstwa autorka uwielbia malarstwo, podróże oraz historię, a zwłaszcza odkrywanie tajemnic historycznych. W Polsce znana jest z serii o „Sabinie Kane”, gdzie powieść „Rudowłosa” jest tomem otwierającym ten cykl.
Główną bohaterką jest wspomniana wyżej, Sabina Kane. Jest ona zabójczynią, ponieważ jedynie na taką profesję pozwala jej mieszane pochodzenie, bowiem nasza bohaterka jest w połowie wampirem i magiem. Samo bycie „mieszańcem” w świecie wampirów jest już przekleństwem. Natomiast w przypadku kobiety, czarę dopełniają także jej obowiązki zawodowe i ostatnie zlecenie wyznaczone jej przez Dominie, których głównodowodzącą jest babka Sabiny.
Ma ona bowiem przeniknąć w szeregi sekty dowodzonej przez Clovisa Trakiye, który pragnie obalenia rządów wampirzych matriarchiń. W czasie tej misji kobietę będą nachodzić wątpliwości czy rzeczywiście stoi po właściwej stronie.
Jakby tego było mało zaczyna za nią podążaj jeden z magów, który twierdzi, iż został wysłany przez rodzinę jej ojca aby przekonać Sabinę do spotkania z nimi. Początkowo bohaterka nie chce przez sobą przyznać, że Adam Lazarus zaczyna ją pociągać. To właśnie dzięki niemu i demonowi pod postacią kota, Sabina wychodzi cało z wielu opresji, odkrywa sporo tajemnic ze swojego życia i uczy się korzystać z mocy odziedziczonych po ojcu.
Jak skończy się ta misja? Po której stronie opowie się Sabina? Zostanie wierna babce, czy też przejdzie do wrogiego obozu? Musicie sami się przekonać.
Musze powiedzieć, że Pani Wells stworzyła kawałek dobrego urban fantasy. Książkę czyta się szybki i przyjemnie, dzięki temu, że napisana została prostym i łatwo przyswajalnym językiem. Ciekawym i nowatorskim pomysłem jest stwierdzenie, iż wampiry są jakoby dziećmi Lilith i Kaina, po którym to odziedziczyły rudy kolor włosów. To właśnie po odcieniu „rudości” włosów poznają one, czy spotkany pobratymca jest stary, czy też młody. Natomiast inne rasy stworzeń nadnaturalnych pochodzą od tej samej bogini i różnych jej kochanków. Musze powiedzieć, że spotkałam się z takimi mitami po raz pierwszy i jak dla mnie działają one jedynie na korzyść książki. Początkowo bowiem obawiałam się kolejnej z wielu historii o wampirach bazujących na tych samych informacjach. Dlatego w tym miejscu stwierdzam, że nie warto całkowicie ufać opisom książki, bo zazwyczaj nie mają one wiele wspólnego z treścią.
Wracając jednak do tematu. Jeżeli chodzi o akcję to, jak dla mnie, rozwija się ona w strasznie szybkim tempie, chociaż wszystko jest dość skrócone i uproszczone. Czytając „Rudowłosą„ nie sposób się nudzić, spotkamy się tu z natłokiem wydarzeń oraz intryg, aż momentami ciężko jest się w tym wszystkim połapać. Przechodząc natomiast do fabuły, to muszę powiedzieć, iż jest ona prowadzona bardzo dobrze. Z pozoru jest bardzo zagmatwana, ale im dalej się wczytujemy, tym bardziej przekonujemy się o jej prostocie i skróconym obrazie wydarzeń.
Co do bohaterów to muszę powiedzieć, że Sabina i Adam bardzo przypominają mi Kate Daniel i Currana i jeszcze kilka innych znanych par z tego gatunku literackiego. Oboje są aroganccy i uważają, iż sami najlepiej poradzą sobie z przeciwieństwami losu, a reszta świata nie jest im potrzebna do szczęścia. Żadne z nich nie chce się przyznać, że czują do siebie pociąg seksualny.
Podsumowując, książka nie jest niczym nadzwyczajnym, a jednak warto się z nią zapoznać. Miła i przyjemna lektura na zimne wieczory przy kubku gorącej herbaty.