Ru recenzja

Ru, Kim Thuy

Autor: @OlaU ·3 minuty
2012-11-27
Skomentuj
1 Polubienie
Kim Thuy, kanadyjska pisarka, a także tłumacz i prawnik - urodziła się w 1968 roku w Sajgonie. W wieku 10 lat wraz z rodzicami wyemigrowała do Kanady. „Ru” to jest jej debiut literacki, książka wielokrotnie wyróżniana i nagradzana, przetłumaczona dotąd na 15 języków.

Ru, to narratorka pamiętnika, ale książka jest tak osobista i refleksyjna, że z pewnością w dużym stopniu jest autobiografią autorki.

Ru – to imię, które w Wietnamie kojarzy się z beztroskim dzieciństwem i bezpieczeństwem, a oznacza „kołysankę”. W nowym życiu - w miejscu, gdzie bohaterkę rzucił los, jej imię nabrało odmiennego znaczenia. W języku francuskim „ru” oznacza „źródełko, mały strumyczek”, ale też „upływ łez, krwi i pieniędzy”. Śmiało można powiedzieć że ta ostatnia, złowieszcza symbolika stała się motywem przewodnim książki, bo jest to historia gorzkich łez, przelanej krwi i utraconego dziedzictwa.

„Ru” to pamiętnik ukazujący drogę, jaką przebyła dziewczynka wraz z rodziną, ale też z tysiącami uchodźców z kraju ogarniętego przez wojnę; przez podróż w nieznane pod pokładem statku w nieludzkich warunkach, w towarzystwie przeraźliwego strachu przed chorobą, głodem, sztormem i piratami; przez trudne warunki w przeludnionym obozie dla uchodźców w Malezji, aż do miejsca przeznaczenia i przystosowania się do nowego życia.

Książka jest pod wieloma względami niezwykła. Układ pamiętnika jest zwięzły, ot króciutkie rozdziały, poszczególne strony, notki – jak informacyjne fiszki. Tu nie ma nic zbędnego, żadnych pisarskich wygibasów, żadnego literackiego rozpasania. Krótkie odsłony, mocne obrazy – chwile, które najgłębiej utkwiły w pamięci przedstawione w zwarty, ale też poetycki sposób. Wydaje mi się, że uczestniczę w pokazie slajdów, albo oglądam stosik zdjęć wydartych z rodzinnego albumu…tyle tylko, że często pośród uśmiechniętych portretów rodzinnych oglądam także strzępy przejmujących wspomnień, migawki cierpienia.


Wydawać by się mogło, że poszczególne rozdziały – te wszystkie karteluszki - są luźno ułożone, przypadkowo, bo nie są podporządkowane czasowi. Ale to wrażenie jest pozorne, tu nie ma chaosu. Rozpoczynając rozdział, nowy temat, autorka podejmuje jakąś myśl przerwaną w poprzednim miejscu. Jakiś ukryty impuls naprowadza jej wspomnienia na inne tory. W ten sposób autorka uzyskuje spójną całość, podobnie jak w koralach poszczególne paciorki utrzymują się dzięki zgrabnie ukrytej nici.

Język jest oszczędny, ale nie suchy. Obrazowy i przejmujący. Niezwykle sugestywny. Sprawiający, że od chwili przeczytania tej książki nic już nie zabrzmi tak głośno, jak szelest stu dolarowych banknotów rzucanych przez turystów do stóp nagich, wietnamskich dziewcząt… Sprawiający, że historia jednego rozstrzelanego dziecka bardziej wstrząsa czytelnikiem niż opis żołnierzy masowo ginących na froncie…

Nie powinny nikogo wprowadzić w błąd niepozorne rozmiary tej książeczki, bo to nie jest błaha nowelka. To wielopłaszczyznowy obraz, w którym zawarta została historia rodziny (z uwzględnieniem całej plejady barwnych postaci ciotek, wujów i kuzynów), historia konieczności przystosowania się do nowych warunków, kiedy trzeba porzucić salony, ugiąć kark i zacząć szukać łaski u innego człowieka. To także wojna widziana oczami dziecka. Historia Wietnamu znana dotąd czytelnikowi głównie z hollywoodzkich produkcji (np. problem dzieci, które spłodzili amerykańscy żołnierze, a które zostały skazane na życie poza marginesem). To chwila zadumy nad rolą kobiet w Wietnamie, wreszcie liczne osobiste refleksje autorki.

Narracja także jest wyjątkowa. Kim Thuy przedstawia koszmar wojny, tułaczkę, trud odnajdywania się w nowym życiu, chorobę dziecka – z dojrzałością osoby pogodzonej z losem, w sposób niemal surowy, bez upiększania ale też bez ciskania oskarżeń.

Myślałam, że sobie będę dozować przyjemność płynącą z lektury, ale też stopniować wrażenia, jakie na mnie ona wywołuje. Nic z tego. Historia pochłonęła mnie bez reszty. Przepadłam na całą noc.
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ru
Ru
Kim Thúy
10/10

Jak czuje się człowiek z konieczności rzucony w całkowicie obcą mu kulturę? Wietnam ogarnięty wojną widziany oczami dziecka. Ucieczka przez morze w tłumie "boat people". Ocalenie w Kanadzie. Budowanie...

Komentarze
Ru
Ru
Kim Thúy
10/10
Jak czuje się człowiek z konieczności rzucony w całkowicie obcą mu kulturę? Wietnam ogarnięty wojną widziany oczami dziecka. Ucieczka przez morze w tłumie "boat people". Ocalenie w Kanadzie. Budowanie...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @OlaU

Podwójna wygrana jak nic
Podwójna wygrana jak nic

„Jak do diabła napisać książkę o własnym życiu, kiedy to życie jest pełne dziur, kłamstw, oszustw, zmyśleń i zafałszowań, jak do diabła nadać temu sens?”* „OSTRZEŻENIE:...

Recenzja książki Podwójna wygrana jak nic
Godot i jego cień
Godot i jego cień

„Godot…To ktoś lub coś, czego nie ma. Kto miał przyjść, lecz nie przyszedł. Co miało się stać, lecz nie stało i pewnie się nigdy nie stanie.”* „Nie wiem kim jest Godot. ...

Recenzja książki Godot i jego cień

Nowe recenzje

Śledztwo diabła
Diabelsko dobra
@violetowykwiat:

Co się stanie, kiedy jeden samotny drapieżnik spotka drugiego drapieżnika? Zapragnie zjednoczyć z nim siły czy może wye...

Recenzja książki Śledztwo diabła
Aced. Wymarzony
Men love men
@kawka.zmlekiem:

Witajcie moliki. Znacie te autorki??Ja odkryłam ich pióro całkiem niedawno i jestem totalnie wkręcona. 🩷Ace jest...

Recenzja książki Aced. Wymarzony
Wioska małych cudów
Kiedy sypie śnieg dzieją się cuda
@emol:

A gdyby tak w grudniu zamiast przejmować się mnóstwem przedświątecznych spraw spakować ciepłe rzeczy do walizki i pojec...

Recenzja książki Wioska małych cudów
© 2007 - 2024 nakanapie.pl