„Bez opamiętania” to debiut literacki Polki, która urodziła się w Bejrucie i mieszka za granicami naszego kraju. Jest wykształconą i inteligentną kobietą, doktorem nauk humanistycznych i autorką wielu publikacji popularnonaukowych o tematyce literaturoznawstwa.
Jest też rozwódką. Nie pisze jednak o tym, jak to źle i smutno czuje się po tym wydarzeniu. Stara się znaleźć w całej tej sytuacji dobre i pozytywne strony. Nie chce rozpaczać nad samą sobą, bo przecież nie o to chodzi w szczęśliwym życiu.
Rozwód bohaterki odbierany jest przez wszystkich dookoła, jak życiowa porażka. Ale czy i ona powinna tak to traktować? Czy rozwód oznacza koniec dotychczasowego życia i wyjście ze strefy komfortu? Czy można na nowo odnaleźć sens życia?
„Bez opamiętania” nie jest powieścią dramatyczną, płaczliwą i wzruszającą. To powieść momentami zabawna, pełna życiowych obserwacji kobiety po rozwodzie, która ujmuje wiele codziennych ważnych, ale i czasem banalnych, rzeczy prosto w punkt. Nie znajdziemy tu wylewania pomyj i użalania się nad swoim losem. Wręcz przeciwnie. Bohaterka chce w końcu ogarnąć się i wziąć swój los we własne ręce. Chodzi do psychologa, spotyka się z przyjaciółmi, podróżuje i robi to, na co ma ochotę, nie martwiąc się już o zdanie innych osób.
Niewątpliwym kopniakiem i impulsem do działania jest wolontariat, w który zaangażowała się autorka. Dzięki niemu udowodniła sobie, że ona – kobieta z miasta, lubiąca wygodę – potrafi poradzić sobie w niekomfortowych warunkach. Kąpiel w zimnej wodzie, w łazience, w której biegają jaszczurki, spanie na niewygodnych łóżkach i w pościeli wątpliwej czystości, jedzenie potraw niewiadomego pochodzenia. To wszystko tylko ją umacnia i sprawia, że znacznie bardziej docenia swoje życie pełne wygód. Ludzie, których poznała dzięki wolontariatowi dużo ją nauczyli. Uzmysłowiła sobie, że każdy inaczej podchodzi do spraw codziennych, problemów i marzeń, a wolontariat nie tylko uczy pokory, ale też daje dużo satysfakcji i skłania do myślenia.
Tak więc rozwód był dla bohaterki nie tylko rozpoczęciem nowego rozdziału, ale też bodźcem do zmienienia siebie, swojego otoczenia i zachowania. Dzięki niemu zrozumiała, że są sprawy ważne i ważniejsze, a rozstanie wcale nie musi oznaczać końca wszystkiego. Na co dzień spotyka nas sporo innych nieprzyjemnych rzeczy, z którymi musimy radzić sobie najlepiej jak potrafimy i żyć dalej.