Wiosną 1944 roku w Wilczym Szańcu zebrała się grupa najbliższych współpracowników Hitlera, by opracować plan zabójstwa człowieka, który w czasie działań wojennych stanął po stronie Stalina. Chodzi tu o dowódcę jugosławiańskiej narodowo-wyzwoleńczej armii Josipa Broz Tito. By jednak zgładzić Tito, nie wystarczy tylko rozkaz Hitlera. Ten człowiek wielbiony przez swoich rodaków znajduje się pod ścisłą ochroną w najbardziej górzystym terenie na pograniczu Bośni i Czarnogóry. Wódz III Rzeszy zmuszony jest więc po raz kolejny wykorzystać do tej operacji grupę szturmową Strzelców Alpejskich Edelweiss, która jest w stanie działać niemal w każdych warunkach. W tym miejscu rozpoczyna się właśnie akcja następnej z cyklu powieści Leo Kesslera pt.: "Czerwony atak. Desant na Drvar 1944".
Bohaterów wchodzących w skład grupy Edelweiss mieliśmy już okazję poznać w poprzednich częściach opowiadających o ich wojennych wyczynach. W ich nastawieniu do służby wojskowej niewiele się zmieniło. Nadal są równie wulgarni i nieokrzesani. Po raz kolejny też od nich zależą dalsze losy II wojny światowej. Jeśli bowiem uda im się zabić Tito, historia ma szansę potoczyć się zupełnie inaczej.
Do skomponowania fabuły tej książki, autor wykorzystał jak mniemam trzy próby zamachu na życie Jospia Broz Tito, które rzeczywiście miały miejsce w czasie działań wojennych. Mowa tu o operacji "Wariant Biały" (Fall Weiss), operacji "Wariant Czarny" (Fall Schwarz), podczas której Tito został ranny oraz o akcji "Skok konika szachowego" (Unternehmen Rösselsprung), czyli desantu powietrznego w pobliżu sztabu dowodzenia partyzantów w Drvarze. Wszystkie te działania prowadzone w latach 1943-1944 miały zakończyć się zgładzeniem jugosławiańskiego przywódcy. Nasza wiedza historyczna pozwala nam stwierdzić, że zakończyły się porażką, ale czy na kartach Czerwonego ataku Broz Tito również uchodzi z życiem?
Charles Whiting jak zwykle oddał w ręce czytelników świetnie skonstruowaną historię, która do ostatniej chwili pełna jest świadomych niedopowiedzeń. Wiele razy mamy bowiem wrażenie, że mimo uważnego śledzenia fabuły, coś ważnego nam jednak umknęło. Nawet zakończenie powieści nie pozwala nam na odetchnięcie z ulgą i jeszcze bardziej pobudza do refleksji nad tą skomplikowaną niemiecką operacją. Myślę, że wszyscy fani przygód Strzelców Alpejskich i popularnej obecnie prozy Leo Kesslera znajdą w "Czerwonym ataku" wszystko to, czego oczekuje się od powieści wojennych: polityczną intrygę i całe mnóstwo nieoczekiwanych zwrotów akcji. Zachęcam więc do lektury, a sama rozpoczynam polowanie na kolejną część tego rozbudowanego cyklu.